Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Artmac z miasteczka Pabianice . Mam przejechane 20631.98 kilometrów w tym 477.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Artmac.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:11887.82 km (w terenie 248.15 km; 2.09%)
Czas w ruchu:380:57
Średnia prędkość:29.71 km/h
Maksymalna prędkość:70.90 km/h
Suma podjazdów:19156 m
Maks. tętno maksymalne:191 (98 %)
Maks. tętno średnie:180 (92 %)
Suma kalorii:121291 kcal
Liczba aktywności:183
Średnio na aktywność:64.96 km i 2h 09m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
58.39 km 9.04 km teren
02:38 h 22.17 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:23.2
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:115 m
Kalorie: kcal

Rozjazd przed jutrzejszą ustawką.

Sobota, 31 maja 2014 · dodano: 01.06.2014 | Komentarze 0

Wraz z Bartkiem w stronę Zelowa. Delikatnie, tak aby nie zamęczyć nóg przed jutrem. Trochę po lesie, trochę po szutrze, większość po asfalcie. Pod koniec niestety nogi już były ciężkawe, dlatego też postanowiliśmy naoliwić je piwem i prawdziwym włoskim daniem winem tfuuu makaronem z pesto <3
Kategoria 50-100km, Cross


Dane wyjazdu:
60.81 km 0.00 km teren
01:48 h 33.78 km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:15.0
HR max:173 ( 86%)
HR avg:156 ( 78%)
Podjazdy:246 m
Kalorie: 1302 kcal

Szczyt formy ?

Piątek, 30 maja 2014 · dodano: 30.05.2014 | Komentarze 0

Po pracy i szybkim obiedzie poszedłem od razu na rower. A wcale nie. To nie było tak. Po pracy i szybkim obiedzie zacząłem oglądać transmisję z Giro de'Italia. Z wypiekami na twarzy trzymałem kciuki za Rafała, ale niestety widać, że chłopak jeszcze nie jest gotowy na wygrywanie wielkich tourów. Moim skromnym zdaniem musi popracować nad mentalnością, bo widać, że moc w nogach ma. Tak więc zaraz po relacji w trzy pędy ruszyłem na rower. Cel dzisiejszej trasy: być jak różowiutki Nairo Quintana. Wyglądał dzisiaj przeuroczo...
Od samego początku wiedziałem, że dzisiaj może wyjść całkiem niezły trening. Puls bardzo niski. Nawet przy wysokich prędkościach. Postanowiłem, że przejadę się trasą ustawki pabianickiej. Jednak na wysokości Jutroszewa na horyzoncie pojawiły się bardzo ciemne chmury, dlatego też odbiłem zaraz przy kapliczce w stronę Dłutowa. Z ciekawości chciałem zobaczyć, czy może jakimś cudem zrobili już drogę prowadzącą z Dłutowa do Mierzączki Dużej. Jakże nieopisane było moje zdumienie i zaduma, kiedy okazało się, że droga wygląda... TRAGICZNIE ! Ba ! Jeszcze gorzej, niż przed 2 miesiącami. Co kraj... Slalomem jakoś udało mi się przejechać nie tracąc zbytnio na prędkości. Chmury rozeszły się we wszystkich stronach i znów pojawiło się przyjemne słońce, dlatego też postanowiłem wydłużyć trasę o Dobroń. Na ostatniej prostej szaleję jak głupi, aby wyśrubować jeszcze bardziej średnią. Dzisiaj czułem się trochę jak Quintana :)

http://connect.garmin.com/activity/510169262
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
71.14 km 0.00 km teren
02:06 h 33.88 km/h:
Maks. pr.:51.90 km/h
Temperatura:22.8
HR max:185 ( 92%)
HR avg:158 ( 79%)
Podjazdy:220 m
Kalorie: 1484 kcal

Ustawka pabianicka

Niedziela, 25 maja 2014 · dodano: 25.05.2014 | Komentarze 0

Pierwsza poważna ustawka w tym roku. Rano miałem lekkie obawy co do uczestnictwa, gdyż bardzo słabo spałem. Budziłem się kilka razy w nocy nie wiadomo z jakiego powodu. Zdecydowałem jednak, że pojadę, mimo nawet tego, iż zbierało się coraz więcej ciemnych chmur. Dojeżdżam na krańcówkę i czekam z paroma chłopakami na resztę towarzystwa z Gryzla. Początek bardzo wolny, dlatego też postanawiam jechać sam, aż do Guzewa, aby rozgrzać trochę nogi. Dopiero w Tuszynie zaczyna się jako tako jazda.Jechałem cały czas z przodu. Kilka razy ruszam mocniej, by sprawdzić jak pracują nogi. Wszystko było okej, także w Tuszynku Majorackim ruszam zdecydowanie do przodu. Nikt za bardzo nie był skory do ucieczki ze mną, dlatego też przed laskiem pasuję i łączę się z peletonem. Na czele cały czas jedzie jeden facet na mega fajnym Whilerze. Szacunek budził również fakt, że jechał z jakąś kontuzją, którą nabawił się na jakimś wyścigu. Na klatce miał stabilizator, który podtrzymywał obojczyk. Też kocham kolarstwo, ale czy to aby już nie lekka przesada ??

W Górach Dużych na najgorszym podjeździe uciekam ponownie. Złapali mnie dopiero w Jutroszewie, gdzie spasowałem trochę przed podjazdem, tak aby nie wystrzelać się do końca. Puls bardzo wysoki, aczkolwiek z uwagą go kontrolowałem tak aby na następnym podjeździe ponownie uciec. W tym momencie zaczęła się za mną konkretniejsza pogoń, peleton się podzielił na zdecydowanie mniejszą grupę.Od Błeszyna do Grabicy jadę cały czas już w grupie na 2-3 miejscu. Do Wadlewa natomiast cały czas na zmianach z owym facetem od Wilera. Tempo między 35-37km/h gdyż jedziemy pod wiatr.

W Dłutowie lekko już zmęczony nie udaje mi się dogonić grupy na podjeździe, gdy facet przede mną puścił koło. Dopiero na zjeździe odpocząłem trochę i ruszyłem w pogoń, która zakończyła się sukcesem. Do Pabianic większość czasu również prowadzę. Krótko mówiąc była dzisiaj noga :) Niestety bolą mnie strasznie podudzia i po sesji najprawdopodobniej wybiorę się jednak na bike fitting.

Średnia z samej ustawki: 35.9.

GARMIN:
http://connect.garmin.com/activity/506482969


Dane wyjazdu:
64.27 km 0.00 km teren
01:59 h 32.41 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:24.8
HR max:189 ( 94%)
HR avg:166 ( 83%)
Podjazdy:202 m
Kalorie: 1617 kcal

Ustawka Maratońska

Poniedziałek, 19 maja 2014 · dodano: 19.05.2014 | Komentarze 0

Pierwsza w tym sezonie ustawka. Myślałem, że będzie delikatnie, bo w tygodniu jeżdżą mastersi, ale okazało się, że wcale nie było tak hop z górki. Po pierwsze strasznie mocno dzisiaj wiało. Puls strasznie wariował, kiedy tylko chciało się  mocniej szarpnąć. Dojechałem, aż do Guzewa, gdzie spotkałem pierwszych śmiałków. Było ich raptem 3... Okazało się, że grupa szybciej się podzieliła  i załapałem się akurat na ucieczkę. Tempo bez szału, cały czas pod wiatr. Prowadzę grupę praktycznie przez cały czas. W Pawlikowicach łapie nas jeszcze jeden weteran. I jak się potem okazało był to mój współtowarzysz całej trasy. Zaczynamy współpracować we dwójkę rozpędzając nasz mini peleton do 40km/h. Czasem pojawia się jeszcze jeden kolarz na zmianie. Pozostałych trzech siedzi tylko i wyłącznie na kole..

Przed Wodzieradami odpada pierwsza dwójka, następnie na skręcie do Mikołajewic kolejny rezygnuje ze wspólnej jazdy. Zostało już nas tylko trzech. W Kwiatkowicach odłącza się kolejny facet. Jedzie się coraz gorzej, bo wiatr przeszkadza niemiłosiernie. Dopiero  w Dobruchowie łapiemy trochę oddechu, gdzie wieje trochę z boku. Po nawrocie w Kwiatkowicach niestety jazda czołowa. Próbujemy szarpać, ale nie da rady. Ledwo co 28km/h i tak aż do momentu, gdy ponownie wyjeżdżamy na Wodzierady. Szybko łapiemy przywoity rytm i do Janowic gnamy już praktycznie cały czas powyżej 35km/h. Ostatnie kilometry prowadzi cały czas mój towarzysz. Byłem pełen podziwu, że daje rade utrzymywać tak wysokie tempo pomimo tak silnego wiatru. Przed krzyżówką w Janowicach pochwalił mnie, że dałem jako jedyny radę i takie tam.

Okazało się, że facet obecnie zajmuje pierwsze miejsce w powiecie w swojej kategorii wiekowej (ma 60 lat) Wygrał już parę razy w tym sezonie jakieś wyścigi. Byłem w lekkim szoku, ale po tym co pokazał na dzisiejszej trasie widać, że formę ma wystarczającą, aby w sobotę zakończyć ostatni etap na swoją korzyść.
Pojechałem z nim do sklepu w Janowicach, gdzie zebrało się całe towarzystwo. Oczywiście jak to mastersi wszyscy w butach Sidi z wypasionymi rowerami. Schowałem swoją Biankę gdzieś za drzewem :D

Zapomniałem cyknąć okrążenia na Garminie, kiedy zaczęło się prawdziwie ściganie. Wydaje mi się, że średnia z samej ustawki to około 35-36 km/h

GARMIN:
http://connect.garmin.com/activity/502749799


Dane wyjazdu:
52.72 km 0.00 km teren
01:38 h 32.28 km/h:
Maks. pr.:53.10 km/h
Temperatura:15.4
HR max:184 ( 92%)
HR avg:151 ( 75%)
Podjazdy:149 m
Kalorie: 1065 kcal

Szara rzeczywistość.

Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 2

Wczoraj wróciłem do domu wyczerpany, mimo tego poszedłem późno spać, także rano nie czułem się jakoś najlepiej. Jakoś łapie mnie powyjazdowa depresja.Jeszcze ten hulający na oknem wiatr. Na rower pojechałem z czystej ciekawości. Chciałem zobaczyć jak jeździ się po terenie gdzie co najwyżej 2 minutki pojedzie się pod lekki podjazd. Trasa w stronę Łasku, gdzie odbijam w stronę Wiewiórczyna. Zaczynam walkę z czołowym wiatrem. Noga jakoś całkiem niezła. Udaje się spotkać i urwać dwóch kolarzy, którzy maksymalnie byli w stanie kręcić do 32km/h w tych warunkach. Nie do końca miałem zaplanowaną trasę powrotną. Padło na Mikołajewice następnie na Janowice z których aż do Pawlikowic gnam 40km/h+ przy całkiem niezłym pulsie. Na ulicy Wspólnej robię sobie ostry finisz. Nie schodząc praktycznie poniżej 45km/h. Trochę zmobilizował mnie kolarz, który szarpał jakieś 800 metrów przede mną. Można powiedzieć, że zjadłem go na drugie śniadanie. Nawet na sekundę nie wskoczył na koło, mimo tego, że oglądał się patrząc tylko kiedy bedę obok niego. Trochę przeholowałem z prędkością i wytelepotało mnie strasznie na przejeździe kolejowym obok KFC. Za tydzień chyba po raz pierwszy skoczę na ustawkę zobaczyć jak tam moja forma wygląda na tle innych mocarzy.
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
84.15 km 0.00 km teren
03:10 h 26.57 km/h:
Maks. pr.:65.50 km/h
Temperatura:21.2
HR max:143 ( 71%)
HR avg:180 ( 90%)
Podjazdy:1166 m
Kalorie: 1596 kcal

Majówka 2014 dzień drugi.

Wtorek, 29 kwietnia 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 0

Solidna trasa. Rano jak wyjechaliśmy oczywiście zaczęło padać, ale puściliśmy to mimo uszu. Opłaciło się, bo potem towarzyszyło nam tylko i wyłącznie piękne słońce. Przez Czorsztyn na Słowację. Jeżdżę praktycznie sam, czekając na poszczególnych podjazdach/zjazdach na Bartka. Trasa rewelacyjna. Śmiało mogę polecić. Z chęcią bym tam wrócił. Zwłaszcza na Słowację, gdzie zaliczyłem jeden 3 kilometrowy podjazd, gdzie najmniejszy stopień nachylenia wynosił 6%. Niestety musiałem się zatrzymywać 3 razy, bo organizm przypominał sobie balangę dnia poprzedniego. Ogólnie był niedosyt z chęcią bym jeszcze tu pokręcił. Ale z braku zapasowych dętek wolałem mimo wszystko nie ryzykować. Wrócę tu kiedyś lepiej przygotowany i na pewno na solidne treningi.

GARMIN:
http://connect.garmin.com/activity/492702308
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
81.09 km 0.00 km teren
02:31 h 32.22 km/h:
Maks. pr.:46.40 km/h
Temperatura:21.6
HR max:177 ( 88%)
HR avg:148 ( 74%)
Podjazdy:452 m
Kalorie: 1417 kcal

Testy trwają.

Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · dodano: 21.04.2014 | Komentarze 0

Wczorajszy wieczór spędziłem na wertowaniu wszystkich dostępnych stron datujących o odpowiedniej pozycji na rowerze tak aby jazda sprawiała przyjemność, a nie była katorgą. Zgodnie z zaleceniami wypoziomowałem siodełko na ile się tylko dało i dałem je do przodu. I pełen obaw pojechałem w trasę.

Kierunek wiatru nie za bardzo się zmienił, więc postanowiłem, że pojadę dokładnie tak samo jak wczoraj. Z tym, że jechało się dużo gorzej, niż poprzedniego dnia. Od samego początku puls w strefie 4.5-5.2. Było ciężko, ale utrzymywałem w miarę przyzwoite tempo. Trochę spuchłem na podjeździe przed wylotem na krajową 1nkę, więc postanowiłem trochę odpuścić. Dwie minuty wystarczyły by organizm wrócił do jako takiej formy i ponownie zacząłem systematycznie zwiększać obroty. Kręgosłup o dziwno tylko lekko doskwierał. Oczywiście po odbiciu w stronę Górek Dużych wszystkie podjazdy pokonałem na 3/4 swoich dzisiejszych możliwości. Końcówki na mocnym przełożeniu i stójce tak aby zmotywować organizm do ciągłego progresu. Jechało się dalej w miarę znośnie, więc postanowiłem, że pojadę gdzieś dalej. Obrałem kurs na Grabicę i do Wadlewa systematycznie zwiększałem obroty.

Potem niestety zaczął się coraz bardziej nasilać ból lewej kulszy i tak jak wczoraj lędźwi. Miałem już zawracać, kiedy zauważyłem, iż kierownica w sposób znaczny opadła mi tak, że dolny chwyt był skierowany ku niebu. Postój szybka korekcja i jadę dalej. Zdecydowanie lepiej, bo miałem już czarne myśli. Wydaje mi się jednak, że kierownicę mam w stosunku do siodełka trochę za wysoko, ale to temat na następną regulację. W Gucinie odbijam na Ldzań w którym zrobiłem sobie mały postój na uzupełnienie płynów. Ciągle nie mogę się zebrać, aby zamówić drugi koszyk..

Ku zaskoczeniu na odcinku Gucin-Ldzań spotykam najwięcej szosowców. Trzech udało mi się złapać, ale jechali zdecydowanie za wolno, także pożegnałem się i pojechałem dalej. Po odbiciu w stronę Pabianic ponownie pod wiatr, ale jedzie się naprawdę fajnie. Wysoka kadencja i puls w granicach strefy 4, czego chcieć więcej. A wiem ! Krzyżu przestań mi ciążyć, ja nie Jezus ! ^_^

http://connect.garmin.com/activity/484222734
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
53.54 km 0.00 km teren
01:40 h 32.12 km/h:
Maks. pr.:46.30 km/h
Temperatura:18.1
HR max:175 ( 87%)
HR avg:148 ( 74%)
Podjazdy:329 m
Kalorie: 990 kcal

Masakryczny wiatr.

Niedziela, 20 kwietnia 2014 · dodano: 20.04.2014 | Komentarze 4

Co prawda miałem wybrać się dzisiaj na ustawkę, ale Breaking Bad wciągnął mnie na tyle, że skończyłem seans prawie o drugiej w nocy Załapałem się dzięki temu na świąteczne śniadanie z pyszną babką na deser. Po takiej solidnej dawce kalorii musiałem wręcz wsiąść na rower. Ciągle walczę z dopasowaniem roweru tak, aby osiągnąć w miarę komfortową pozycję. Po wymianie siodełka nie mam już problemów z kulszami i prostatą, ale niestety pojawiał się notoryczny ból dłoni i lędźwiowego odcinka kręgosłupa. Wyczytałem na forum, że na pierwszą dolegliwość może pomóc wymiana mostka na mniejszy rozmiar. Zamieniłem się więc z ojcem, który ma o 2 cm krótszy. Powinno pomóc. Start był trudny, zwłaszcza na zakrętach. W ogóle inaczej prowadzi się rower.

Początek to istna walka z wiatrem. Nie mogę się odpowiednio rozpędzić, cholernie mocno wiało. Dopiero przed Sereczynem łapię faceta na skrzypiącym crossie (tak trudno porządnie nasmarować napęd??) który siada mi na kole. Zmotywowało mnie to do trochę żwawszej próby rozpędzenia się. I 40km/h przez 150 metrów wystarczyło, aby facet spuchł. Resztę trasy poświęciłem na dopasowaniu pozycji, bo zaczął dawać o sobie znać ponownie kręgosłup. Dłonie o dziwo bez żadnych bólów i tak przez całą trasę. Niestety od 40km krzyż już mnie tak napieprzał, że praktycznie cały czas myślałem o tym, aby zejść w końcu z roweru.

Nie mam już za bardzo pomysłu co do regulacji :(

http://connect.garmin.com/activity/483445299
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
53.96 km 0.00 km teren
01:44 h 31.13 km/h:
Maks. pr.:41.90 km/h
Temperatura:15.6
HR max:165 ( 82%)
HR avg:146 ( 73%)
Podjazdy:146 m
Kalorie: 1057 kcal

Po pracy.

Czwartek, 17 kwietnia 2014 · dodano: 17.04.2014 | Komentarze 0

W końcu w miarę ładny dzień, więc udało się przetestować nowe siodełko Selle Italia. (model: Max Slr Gel Flow) Pierwsza jazda całkiem przyzwoicie. Zobaczymy jak się sprawuje na dłuższych dystansach.
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
58.81 km 0.00 km teren
01:50 h 32.08 km/h:
Maks. pr.:47.10 km/h
Temperatura:16.2
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:163 m
Kalorie: kcal

Sentymentalnie.

Sobota, 12 kwietnia 2014 · dodano: 17.04.2014 | Komentarze 0

Wybrałem się na trasę na której jeździłem praktycznie cały rok w moim debiucie szosowym. Spokój mały ruch całkiem przyzwoita ilość kilometrów. Jedynym mankamentem były niektóre strasznie dziurawe odcinki. Cześć została wyremontowana ( Pawlikowice w stronę Róży i koło jeziora za Mierzączką Dużą) niestety najgorsze dziury przed Dłutowem nie dość, że nie zostały załatane, to kolizja jeszcze wydatniej się powiększyła. Droga jest w kompletnej rozsypce. Zwolniłem do minimum, lawirowałem na co lepsze kawałki asfaltu, ale i tak mnie często telepotało. Dalej trasa już bardzo przyjemna. Głównie dlatego, że W Górkach Dużych w końcu zaczęła się jazda z wiatrem. Pod koniec przyspieszyłem jeszcze bardziej, gdyż na horyzoncie pojawiła się wielka ciemna chmura. Udało się wrócić przed deszczem.

http://connect.garmin.com/activity/481678429
Kategoria 50-100km, Kolarzówka