Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Artmac z miasteczka Pabianice . Mam przejechane 20631.98 kilometrów w tym 477.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Artmac.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Kolarzówka

Dystans całkowity:14288.61 km (w terenie 16.00 km; 0.11%)
Czas w ruchu:459:46
Średnia prędkość:30.50 km/h
Maksymalna prędkość:76.00 km/h
Suma podjazdów:22725 m
Maks. tętno maksymalne:191 (98 %)
Maks. tętno średnie:180 (92 %)
Suma kalorii:145107 kcal
Liczba aktywności:226
Średnio na aktywność:63.22 km i 2h 03m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
132.05 km 0.00 km teren
04:24 h 30.01 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:25.9
HR max:178 ( 89%)
HR avg:134 ( 67%)
Podjazdy:506 m
Kalorie: 1991 kcal

Rawa Mazowiecka i okolice.

Środa, 18 czerwca 2014 · dodano: 20.06.2014 | Komentarze 0

Dość mozolnie zbieraliśmy się na dzisiejszy trening. Postawiliśmy na budowanie wytrzymałości, także dystans miał być konkretniejszy. Wybór padł, aby dostać się drogami serwisowymi przy trasie S8 do Rawy i stamtąd jakoś wrócić do domu. Pierwsza część planu wykonana. Trochę Paryż-Roubaix w spale, podjazdów w lesie po prawie idealnym asfalcie, zmianach stron dróg serwisowych, których nie dało się zrobić tak, aby cały czas jechać jednym odcinkiem, co skądinąd było całkiem ciekawe, gdyż parę razy trzeba było szukać kolejnego odcinka, którym moglibyśmy pojechać dalej. W Rawie odbijamy na Nowe Miasto. Po dojechaniu mamy już ponad 80 kilometrów w nogach, a do domu jeszcze niecałe 60. Niestety Macieja łapie kryzys i jedziemy już zdecydowanie wolniej. Odcinek Nowe Miasto-Rzeczyca to jakieś nieporozumienie dla kolarzy szosowych. Dużo dziur, łat, które potengują tylko telepotanie rowerów. Na szczęście znikomy ruch, także dało się trochę lawirować po drodze. W Rzeczycy zatrzymujemy się na pyszne lody i dalej ostatnie 30 km pokonujemy w zdecydowanie lepszych humorach i przede wszystkim lepszym tempie.

Plecy i tyłek w kiepskim stanie :D


Dane wyjazdu:
63.23 km 0.00 km teren
01:59 h 31.88 km/h:
Maks. pr.:41.30 km/h
Temperatura:22.5
HR max:176 ( 88%)
HR avg:153 ( 76%)
Podjazdy:277 m
Kalorie: 1301 kcal

Do Macieja.

Wtorek, 17 czerwca 2014 · dodano: 20.06.2014 | Komentarze 0

Wczoraj zgadałem się z Maciejem, że przyjadę do niego na 3-4 dni, aby trochę potrenować. Spakowałem się w plecak, który ważył 9kg, nie wiem jakim cudem tyle wyszło, zwłaszcza, że ograniczyłem się do minimum. Trasa całkiem fajna. Udało się ominąć ruchliwą A1, gdyż pojechałem przez Zofiówkę i Górki Małe. Po 40km plecak zaczął o sobie dawać znać i to coraz mocniej. Końcówka już z dużymi problemami, ale jakoś się udało dojechać.
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
58.08 km 0.00 km teren
01:47 h 32.57 km/h:
Maks. pr.:67.80 km/h
Temperatura:17.9
HR max:178 ( 89%)
HR avg:153 ( 76%)
Podjazdy:315 m
Kalorie: 973 kcal

Paradyż

Wtorek, 17 czerwca 2014 · dodano: 20.06.2014 | Komentarze 2

Około 18, kiedy już dostatecznie odpocząłem po porannej podróży z tobołem wybraliśmy się w stronę Sławna, aby zdobyć miejscowy strasznie wymagający podjazd. Maksymalne nachylenie 12% około 700 metrów podjazdu. Za drugim razem zapomniałem załączyć Garmina i nie złapał mi podjazdu :/ Postanowiliśmy, że skoczymy jeszcze do Paradyża, gdzie droga jest idealna. Ostatnie kilometry już wolno, gdyż nogi dawały już o sobie znać.
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
61.39 km 0.00 km teren
01:54 h 32.31 km/h:
Maks. pr.:46.80 km/h
Temperatura:17.2
HR max:166 ( 83%)
HR avg:145 ( 72%)
Podjazdy:223 m
Kalorie: 1127 kcal

Spokojnie.

Niedziela, 15 czerwca 2014 · dodano: 15.06.2014 | Komentarze 0

Miałem w planach ustawkę, ale jakoś nie udało mi się dostatecznie na nią zmotywować. Poza tym ta pogoda, niby nie taka zła jak dla kolarza, ale jakoś nie czułem mięty, ani chemii co do wyjazdu, tyle. Cały poranek spędziłem na serwisach informacyjnych i internetowych śledząc rewelacje "Wprost" odnośnie umiłowanej przez całe nasze społeczeństwo polityki. Niestety przez małe PE. 
Taki mały "Folwark Zwierzęcy" według Goeorga Orwell'a się robi, ale zostawmy to. W końcu to blog rowerowy, a więc po dostatecznym prześledzeniu wszystkiego co tylko się dało wsiadłem od razu na rower. Tak dla rozładowania tych politycznych emocji. Ruszyłem spokojnie, zresztą taki był cel dzisiejszego treningu, a raczej przejażdżki, aby nie szarpać, nie szaleć jak to mam w zwyczaju. Podczas jazdy dawało o sobie znać słabe śniadanie, mimo to wyszła całkiem dobra średnia, jednakże dzisiaj nie było typowej mocy, którą mam od kilku tygodni. Świadczyć o tym może fakt, że jechałem prawie o 5 minut dłużej tę samą trasę co we wtorek.
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
62.16 km 0.00 km teren
01:50 h 33.91 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:26.3
HR max:173 ( 86%)
HR avg:156 ( 78%)
Podjazdy:268 m
Kalorie: 1295 kcal

Nowa trasa.

Wtorek, 10 czerwca 2014 · dodano: 11.06.2014 | Komentarze 0

Wyjechałem dość późno, bo około 19stej. Wszystko przez upał jaki mamy od kilku dni. Strasznie nie lubię jeździć przy takich wysokich temperaturach co zresztą przełożyło się na początek jazdy. Mimo niskiego pulsu jakoś nogi bardzo niepewne, przy mocniejszych szarpnięciach czułem od razu zakwaszanie.

Dopiero gdzież za Rydzynkami zaczęło się jechać przyjemniej. Trochę więcej cienia i nie tak duża temperatura jak w mieście i jego okolicach. Przez Górki Małe dojeżdżam do Leszczyn, gdzie spotykam kilku kolarzy. Niestety żaden nie jedzie w tę samą stronę co ja. Trudno.. W Dłutowie odbijam na Bełchatów, by odbić potem na Jutroszew, gdzie łapię już konkretne tempo. W sumie utrzymuję je do samego końca. Szkoda tylko, że na trasie Tuszyn-Rzgów łapią mnie za każdym razem światła, co mnie trochę wybija z rytmu. W Rzgowie stoję nawet 10 minut. Uparłem się, że skoro już się zatrzymałem to poczekam na zielone. Niestety jest tam chyba jakaś fotokomórka, która reaguje dopiero jak stoi jakiś większy pojazd. Niestety stałem jak idiota cały czas sam. W końcu poczekałem aż będzie luźniej i ruszyłem wkurzony. Dało to jeszcze trochę więcej motywacji, aby przyspieszyć.
Tyle wygrać ! :)

http://connect.garmin.com/activity/518316181
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
58.81 km 0.00 km teren
01:41 h 34.94 km/h:
Maks. pr.:53.30 km/h
Temperatura:26.9
HR max:185 ( 92%)
HR avg:165 ( 82%)
Podjazdy:234 m
Kalorie: 1295 kcal

Ustawka Maratońska

Sobota, 7 czerwca 2014 · dodano: 07.06.2014 | Komentarze 0

Zgodnie z planem wybrałem się na ustawkę maratońską. W Górce Pabianickiej pojawia się pierwsza grupa. Zabieram się z drugą, bo dało się całkiem sprawnie zawrócić. Prawdziwa jazda zaczyna się gdy łapiemy dość dużą grupę z Pabianic. Oczywiście plan, aby oszczędzać się przed jutrem nie wyszedł. Cały czas z przodu. Kilka mocnych zmian. Pod koniec dociągam grupę do dwóch uciekinierów z tym, że po złapaniu drugiego odpadam z peletonu. Zszedłem ze zmiany z szalejącym już pulsem i nie zregenerowałem się na tyle, aby podłączyć się do coraz bardziej przyspieszającej jeszcze grupy. Po paru kilometrach udaje mi się złapać jeszcze jakiś rytm i powymijać paru kolarzy, którzy również mieli na dzisiaj dosyć.

Średnia z ustawki: 36.4.

GARMIN:
http://connect.garmin.com/activity/515407549


Dane wyjazdu:
70.36 km 0.00 km teren
02:07 h 33.24 km/h:
Maks. pr.:53.10 km/h
Temperatura:20.6
HR max:185 ( 92%)
HR avg:155 ( 77%)
Podjazdy:228 m
Kalorie: 1412 kcal

Ustawka pabianicka/ rzgowska.

Niedziela, 1 czerwca 2014 · dodano: 01.06.2014 | Komentarze 0

Początek z Pabianiczanami, bo poszła informacja, że Łodzianie będę dzisiaj jechali trochę później, niż zwykle. Nie chciało mi się czekać, więc pojechałem z resztą, aczkolwiek jak na razie to był ostatni raz, kiedy jadę z tą grupą. Panowie są po prostu za słabi... Porwałem peleton bez większego wysiłku i dostałem opieprz, że za szybko jadę xD  Większość towarzystwa zdezerterowało w Jutroszewie. Zostało nas 4. Dałem kilka mocniejszych zmian, potem myślami byłem przy tym co się dzieje z tylu. Był co prawda mocny wiatr, zwłaszcza na najdłuższej prostej (Grabica-Wadlem) ale powinno towarzystwo dać radę nas złapać. Zrobili to dopiero w Pawłówku, gdzie ruszyłem od razu do przodu. Chociaż końcówka mocniejsza, aczkolwiek trochę niebezpiecznie, bo ataki wyskakiwały a to z prawej, a to z lewej. Przy tym bardzo dużo samochodów i dziur, ale było warto  :)

+
średnia z samej ustawki: 35/3
Mimo wszystko całkiem fajny rowerowy weekend wyszedł. W końcu ! :)

http://connect.garmin.com/activity/511298145


Dane wyjazdu:
60.81 km 0.00 km teren
01:48 h 33.78 km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:15.0
HR max:173 ( 86%)
HR avg:156 ( 78%)
Podjazdy:246 m
Kalorie: 1302 kcal

Szczyt formy ?

Piątek, 30 maja 2014 · dodano: 30.05.2014 | Komentarze 0

Po pracy i szybkim obiedzie poszedłem od razu na rower. A wcale nie. To nie było tak. Po pracy i szybkim obiedzie zacząłem oglądać transmisję z Giro de'Italia. Z wypiekami na twarzy trzymałem kciuki za Rafała, ale niestety widać, że chłopak jeszcze nie jest gotowy na wygrywanie wielkich tourów. Moim skromnym zdaniem musi popracować nad mentalnością, bo widać, że moc w nogach ma. Tak więc zaraz po relacji w trzy pędy ruszyłem na rower. Cel dzisiejszej trasy: być jak różowiutki Nairo Quintana. Wyglądał dzisiaj przeuroczo...
Od samego początku wiedziałem, że dzisiaj może wyjść całkiem niezły trening. Puls bardzo niski. Nawet przy wysokich prędkościach. Postanowiłem, że przejadę się trasą ustawki pabianickiej. Jednak na wysokości Jutroszewa na horyzoncie pojawiły się bardzo ciemne chmury, dlatego też odbiłem zaraz przy kapliczce w stronę Dłutowa. Z ciekawości chciałem zobaczyć, czy może jakimś cudem zrobili już drogę prowadzącą z Dłutowa do Mierzączki Dużej. Jakże nieopisane było moje zdumienie i zaduma, kiedy okazało się, że droga wygląda... TRAGICZNIE ! Ba ! Jeszcze gorzej, niż przed 2 miesiącami. Co kraj... Slalomem jakoś udało mi się przejechać nie tracąc zbytnio na prędkości. Chmury rozeszły się we wszystkich stronach i znów pojawiło się przyjemne słońce, dlatego też postanowiłem wydłużyć trasę o Dobroń. Na ostatniej prostej szaleję jak głupi, aby wyśrubować jeszcze bardziej średnią. Dzisiaj czułem się trochę jak Quintana :)

http://connect.garmin.com/activity/510169262
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
71.14 km 0.00 km teren
02:06 h 33.88 km/h:
Maks. pr.:51.90 km/h
Temperatura:22.8
HR max:185 ( 92%)
HR avg:158 ( 79%)
Podjazdy:220 m
Kalorie: 1484 kcal

Ustawka pabianicka

Niedziela, 25 maja 2014 · dodano: 25.05.2014 | Komentarze 0

Pierwsza poważna ustawka w tym roku. Rano miałem lekkie obawy co do uczestnictwa, gdyż bardzo słabo spałem. Budziłem się kilka razy w nocy nie wiadomo z jakiego powodu. Zdecydowałem jednak, że pojadę, mimo nawet tego, iż zbierało się coraz więcej ciemnych chmur. Dojeżdżam na krańcówkę i czekam z paroma chłopakami na resztę towarzystwa z Gryzla. Początek bardzo wolny, dlatego też postanawiam jechać sam, aż do Guzewa, aby rozgrzać trochę nogi. Dopiero w Tuszynie zaczyna się jako tako jazda.Jechałem cały czas z przodu. Kilka razy ruszam mocniej, by sprawdzić jak pracują nogi. Wszystko było okej, także w Tuszynku Majorackim ruszam zdecydowanie do przodu. Nikt za bardzo nie był skory do ucieczki ze mną, dlatego też przed laskiem pasuję i łączę się z peletonem. Na czele cały czas jedzie jeden facet na mega fajnym Whilerze. Szacunek budził również fakt, że jechał z jakąś kontuzją, którą nabawił się na jakimś wyścigu. Na klatce miał stabilizator, który podtrzymywał obojczyk. Też kocham kolarstwo, ale czy to aby już nie lekka przesada ??

W Górach Dużych na najgorszym podjeździe uciekam ponownie. Złapali mnie dopiero w Jutroszewie, gdzie spasowałem trochę przed podjazdem, tak aby nie wystrzelać się do końca. Puls bardzo wysoki, aczkolwiek z uwagą go kontrolowałem tak aby na następnym podjeździe ponownie uciec. W tym momencie zaczęła się za mną konkretniejsza pogoń, peleton się podzielił na zdecydowanie mniejszą grupę.Od Błeszyna do Grabicy jadę cały czas już w grupie na 2-3 miejscu. Do Wadlewa natomiast cały czas na zmianach z owym facetem od Wilera. Tempo między 35-37km/h gdyż jedziemy pod wiatr.

W Dłutowie lekko już zmęczony nie udaje mi się dogonić grupy na podjeździe, gdy facet przede mną puścił koło. Dopiero na zjeździe odpocząłem trochę i ruszyłem w pogoń, która zakończyła się sukcesem. Do Pabianic większość czasu również prowadzę. Krótko mówiąc była dzisiaj noga :) Niestety bolą mnie strasznie podudzia i po sesji najprawdopodobniej wybiorę się jednak na bike fitting.

Średnia z samej ustawki: 35.9.

GARMIN:
http://connect.garmin.com/activity/506482969


Dane wyjazdu:
64.27 km 0.00 km teren
01:59 h 32.41 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:24.8
HR max:189 ( 94%)
HR avg:166 ( 83%)
Podjazdy:202 m
Kalorie: 1617 kcal

Ustawka Maratońska

Poniedziałek, 19 maja 2014 · dodano: 19.05.2014 | Komentarze 0

Pierwsza w tym sezonie ustawka. Myślałem, że będzie delikatnie, bo w tygodniu jeżdżą mastersi, ale okazało się, że wcale nie było tak hop z górki. Po pierwsze strasznie mocno dzisiaj wiało. Puls strasznie wariował, kiedy tylko chciało się  mocniej szarpnąć. Dojechałem, aż do Guzewa, gdzie spotkałem pierwszych śmiałków. Było ich raptem 3... Okazało się, że grupa szybciej się podzieliła  i załapałem się akurat na ucieczkę. Tempo bez szału, cały czas pod wiatr. Prowadzę grupę praktycznie przez cały czas. W Pawlikowicach łapie nas jeszcze jeden weteran. I jak się potem okazało był to mój współtowarzysz całej trasy. Zaczynamy współpracować we dwójkę rozpędzając nasz mini peleton do 40km/h. Czasem pojawia się jeszcze jeden kolarz na zmianie. Pozostałych trzech siedzi tylko i wyłącznie na kole..

Przed Wodzieradami odpada pierwsza dwójka, następnie na skręcie do Mikołajewic kolejny rezygnuje ze wspólnej jazdy. Zostało już nas tylko trzech. W Kwiatkowicach odłącza się kolejny facet. Jedzie się coraz gorzej, bo wiatr przeszkadza niemiłosiernie. Dopiero  w Dobruchowie łapiemy trochę oddechu, gdzie wieje trochę z boku. Po nawrocie w Kwiatkowicach niestety jazda czołowa. Próbujemy szarpać, ale nie da rady. Ledwo co 28km/h i tak aż do momentu, gdy ponownie wyjeżdżamy na Wodzierady. Szybko łapiemy przywoity rytm i do Janowic gnamy już praktycznie cały czas powyżej 35km/h. Ostatnie kilometry prowadzi cały czas mój towarzysz. Byłem pełen podziwu, że daje rade utrzymywać tak wysokie tempo pomimo tak silnego wiatru. Przed krzyżówką w Janowicach pochwalił mnie, że dałem jako jedyny radę i takie tam.

Okazało się, że facet obecnie zajmuje pierwsze miejsce w powiecie w swojej kategorii wiekowej (ma 60 lat) Wygrał już parę razy w tym sezonie jakieś wyścigi. Byłem w lekkim szoku, ale po tym co pokazał na dzisiejszej trasie widać, że formę ma wystarczającą, aby w sobotę zakończyć ostatni etap na swoją korzyść.
Pojechałem z nim do sklepu w Janowicach, gdzie zebrało się całe towarzystwo. Oczywiście jak to mastersi wszyscy w butach Sidi z wypasionymi rowerami. Schowałem swoją Biankę gdzieś za drzewem :D

Zapomniałem cyknąć okrążenia na Garminie, kiedy zaczęło się prawdziwie ściganie. Wydaje mi się, że średnia z samej ustawki to około 35-36 km/h

GARMIN:
http://connect.garmin.com/activity/502749799