Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Artmac z miasteczka Pabianice . Mam przejechane 20631.98 kilometrów w tym 477.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Artmac.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Kolarzówka

Dystans całkowity:14288.61 km (w terenie 16.00 km; 0.11%)
Czas w ruchu:459:46
Średnia prędkość:30.50 km/h
Maksymalna prędkość:76.00 km/h
Suma podjazdów:22725 m
Maks. tętno maksymalne:191 (98 %)
Maks. tętno średnie:180 (92 %)
Suma kalorii:145107 kcal
Liczba aktywności:226
Średnio na aktywność:63.22 km i 2h 03m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
42.00 km 0.00 km teren
01:30 h 28.00 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max:173 ( 86%)
HR avg:158 ( 79%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1123 kcal

Dupa boli, wiatr w ryj, ale co tam, jadę.

Środa, 24 kwietnia 2013 · dodano: 24.04.2013 | Komentarze 0

Już wczoraj zakładałem, że pojadę coś pokręcić dnia następnego. Niestety po przebudzeniu, jak zwykle nic mi się nie chciało robić :P Zjadłem jakieś mizerne śniadanko, popracowałem chwilę nad artykułem, dokończyłem zaległe periodyki. No i w końcu przyszła pora, aby zdecydować. Zdałem się na Szekspira i zadałem sobie jedno, ale to bardzo proste pytanie JECHAĆ, CZY NIE JECHAĆ ? OTO JEST PYTANIE !

Pojechałem. Trasa bez większych filozofii taka sama jak wczoraj, jednak z jednym małym ALE. Wiatr, jak dla mnie był dzisiaj zabójczy. Ledwo co dokręciłem do Chorzeszowa. Po odbiciu na Mikołajowice, zobaczyłem jakiegoś rowerzystę w rowie. Ruszał się, tak jakby był wstawiony. Pomyślałem pijak, jadę dalej. Oczywiście po kilometrze, zacząłem mieć wyrzuty sumienia. A jeśli to nie pijak ??? Niestety zwalczyłem poczucie winy i pojechałem dalej :|
Tempo zdecydowanie się poprawiło, gdy tylko ponownie wyjechałem w Janowicach. Dwa mocniejsze przyciśnięcia w Piątkowisku i to by było na tyle. Może uda mi się jeszcze przed wyjazdem w góry, pojechać sprawdzić, czy ów pijak nadal tam koczuje?? Fajnie by było :)
Kategoria Do 50km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
51.00 km 0.00 km teren
01:46 h 28.87 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max:186 ( 93%)
HR avg:167 ( 83%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1120 kcal

Aż chce się rzecz: W końcu KURWA” – czyli oficjalne rozpoczęcie sezonu 2013.

Poniedziałek, 22 kwietnia 2013 · dodano: 22.04.2013 | Komentarze 3

Na wstępie chciałbym powiedzieć parę słów do zimy: „Jeb się zimo” Bez odbioru. Amen.

Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek w kwietniu leżał śnieg, aż po kostki, i było tak zimno. Oczywiście nie zmienia to faktu, że niektórzy jeżdżą nawet i w takich warunkach. Osobiście za tym nie przepadam. Tak szczerze mówiąc to takich ludzi nazywam szaleńcami, a żeby było bardziej poprawnie politycznie: odważnymi inaczej . Nie zmienia to faktu, że ich z całego serca podziwiam, za to, iż w ogóle rodzi im się w głowach taka myśl : „a może pójdę na rower?? Śniegu tylko po kostki. Aaaaa no i -5”
Grrryy, aż mnie ciary przechodzą :D

Także jak statystyczny Polak ponarzekałem na zimę i przejdę teraz do konkretów. Ktoś może zapytać , czemu dopiero teraz zacząłem sezon skoro przyzwoita pogoda towarzyszy nam od około dwóch tygodni. Powód jest bardzo prosty. Niestety od dokładnie 2 tygodni walczę z zapaleniem oskrzeli . W sobotę skończyłem brać dopiero co antybiotyk. Wiem, wiem, powinienem był trochę jeszcze dać na luz. Ale chęci wzięły górę nad rozumem i pojechałem.
Aha, zgodnie z napinaniem dupy faktem, iż mamy NOWY SEZON, to powinno się cokolwiek upgrade’ować w swoim ścigaczu. Haha ! Myśleliście, że będę gorszy ?? Niedoczekanie. Także pochwalę się, że zmieniłem moje kochane łyse oponki na nowiutkie, zwijane z stajni Continental Ultra Sport. Cena całkiem rozsądna, także czemu by nie kupić. Szkopuł w tym, iż tak naprawdę to sporo elementów powinno zostać wymienionych, ale niestety posłużę się ponownie statystyką statystycznego Polaka, dopadło mnie manko, brak fundusz, Zeeeero zielonych, no money etc. 

W końcu dochodzę do sedna sprawy, czyli gdzie mnie dzisiaj nogi wyniosły. A więc w sumie trasa standardowa, czyli najpierw na Piątkowisko, następnie, Petrykozy, Wola Żytowska (gdzie spotykam pierwszego w tym roku kolarza wracającego stety / niestety do Pabianic) Żytowice, Janowice, Ludowinka no i w końcu Chorzeszów. Szybki rzut oka na licznik, jak tam mi idzie i przychodzi lekki szok: 20 km średnia 32 . OOO kurde, nieźle jak na pierwszy raz. Ale żeby nie było tak pięknie, to potem od razu: „No pięknie, to teraz zaczną się schody” i tak też się stało. Dojazd do Mikołajewic jeszcze udzie w tłumie, ale potem prędkość drastycznie poleciała na łeb na szyje. Do kościoła na rozdrożu dróg, jak nazywam parafię w Mikołajewicach, tempo iście żółwie. 20 w porywach do 25. Masakra. Ładuję w siebie Nałęczowiankę i stopniowo się rozpędzam. Slalomem omijając dziury po zimie docieram do Janowic. I tu zaczyna się mała gonitwa. Tak gdzieś około 2 kilometrów przede mną kręcił jakiś kolarz. Postanowiłem, że go trochę pogonię. Naciskam, naciskam. Dystans się zimniejsza, ale w bardzo małym stopniu. Jadać z Janowic złapałem go dopiero na końcu Piątkowiska. Wymordowany jak Michał Kwiatkowski w wczorajszym klasyku. Tak na marginesie, liczyłem, że wygra  Krótka gawędka i każdy w swoją stronę. Podsumowując jak na pierwszy raz, jestem zadowolony. Nogi mnie nie bolą, płuca, a zwłaszcza oskrzela nie dają jak na razie po sobie poznać żadnego negatywnego efektu, także jest OKEJ i o to chodzi.

Na zakończenie chciałbym tak wstępnie przedstawić ogólnie plan na ten rok:

1. Oczywiście nie mam co dupy już spinać, żeby pobić zeszłoroczny dystans. Mamy już prawie maj, a w tamtym roku miałem już grubo ponad 1000 km w nogach. Ale co tam. Jakoś z tego powodu nie płaczę. Wakacje i tak mi uciekną raczej na pracy, praktykach i wyjazdach.

2. Właśnie – wyjazdy. Obowiązkowo w tym roku muszę się wybrać w góry i no najlepiej z 2-3x. Gliczarów wita ? Something like that.

3. Postanowiłem również, że zacznę w końcu częściej jeździć w jakiś większych grupach. Mimo, że wolę raczej kręcić w pojedynkę, to wypadałoby się zapoznać/ pościgać się z miejscową elitą szosową, że się tak wyrażę. Może będę miał przyjemność spotkać, wielkiego mocarnego Radosława, kto wie?? Chociaż nie wiem, czy to dobry pomysł. Ciągle w głowie mam jego opowieści z liceum, jakie to on cuda na tym rowerze robił. Krótka przyśpiewka jaką wraz z kumplami wymyśliliśmy na cześć Radka: „CZY TO SŁOŃCE, CZY TO DESZCZ, RADEK ZAWSZE W TRASIE JEST ! „ i tym pozytywnym akcentem zakończę mój dość obszerny wpis. Liczę na to, że obejdzie się bez jakichkolwiek wypadków, bo w tamtym roku różnie z tym było.

A więc do zobaczenie na trasie !
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
54.00 km 0.00 km teren
01:44 h 31.15 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:19.0
HR max:179 ( 89%)
HR avg:157 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1211 kcal

Ostatni raz .

Niedziela, 21 października 2012 · dodano: 21.10.2012 | Komentarze 0

Najprawdopodobniej ostatni ładny i ciepły dzień w tym roku, a więc: wciskam się w letni stój i jazda w trasę. W sumie podobnie do piątku z tym, że w Lutomiersku odbijam na Wodziorady. Trzy szybsze starty, kiedy dogadniałem wracających do P-ce kolarzy.
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
53.00 km 0.00 km teren
01:43 h 30.87 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max:176 ( 88%)
HR avg:156 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1316 kcal

Przed ostatni raz .

Piątek, 19 października 2012 · dodano: 21.10.2012 | Komentarze 0

W końcu udało się trochę znaleźć czas, aby coś pokręcić. Pogoda rewelacyjna, więc wciskam się w krótkie spodenki. Założyłem jednak Conralinę, gdyż tak odważny nie byłem :P Ruszyłem w stronę Piątkowiska i tu niemiła niespodziana. Rozłupany asfalt po jednej stronie, czyli roboty drogowe. Przeciskam się między samochodami o mało nie przewracając się :/
Nogi całkiem nieźle kręcą po tygodniowej przerwie, mimo że jadę cały czas pod wiatr. Dojeżdżam do Chorzeszowa ze średnią 32.54. Odbijam na Wodziorady, by wpaść do Alfonsowa. Dalej przez Mikołajewice dojeżdżam do Lutomierska. Zaczyna mnie gonić kryzys. Niestety nie udaje mi się mu uciec. Dopada mnie w Konstantynowie Łódzkim. Odbijam na Pabianice. Do domu już z tempem dużo spokojniejszym …
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
43.00 km 0.00 km teren
01:24 h 30.71 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:13.0
HR max:177 ( 88%)
HR avg:158 ( 79%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1052 kcal

Mikołajewice

Niedziela, 14 października 2012 · dodano: 14.10.2012 | Komentarze 0

Chyba ostatni raz w tym roku. Zimno, a niby 13 stopni ...
Kategoria Do 50km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
11.00 km 11.00 km teren
02:56 h 3.75 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Grzybobranie .

Niedziela, 7 października 2012 · dodano: 07.10.2012 | Komentarze 0

Po ostatnich deszczach narodził się pomysł, aby wybrać się na grzyby. To już ostatni dzwonek żeby pochodzić po lesie i cokolwiek znaleźć.
Grunt całkiem mokry, czuć delikatną wilgoć, ale piździ strasznie. O 6 rano było zaledwie 5 stopni. Brrrr...
Udało się zebrać kilka ładnych okazów np. prawdziwka:

Dajesz, dajesz ! W górę, w górę ! © ArtMac


albo:

Tadam ! © ArtMac


bonus track :

Zapewne grzybiarz, któremu grzybki nie za specjalnie z Czyżby osoba, której nie wpadały za specjalnie grzybki do koszyka, sięgneła po ten oto środek odurzający ? Oby nie ... © ArtMac

A obok, zające, króliki, przepiórki i inne zwierzęta. Po prostu ZOO w środku lasu :D © ArtMac


Chciałem jeszcze wybrać się na ustawkę na Gryzla, ale zabrakło czasu i siły ..
Kategoria Do 50km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
45.00 km 0.00 km teren
01:28 h 30.68 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Bianka

Czwartek, 4 października 2012 · dodano: 04.10.2012 | Komentarze 0

Taki trening w stronę Chorzeszowa, potem przez Mikołajewice do Janowic i do domu.
Kategoria Do 50km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
49.00 km 0.00 km teren
01:34 h 31.28 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Trening .

Piątek, 28 września 2012 · dodano: 28.09.2012 | Komentarze 0

Po tygodniu zdecydowałem się złożyć szosę do kupy po Kaszubach i wurzyłem do Chorzeszowa, następnie przez Kiki do Łasku, a stamtąd to już długa do Pabianic.
Kategoria Do 50km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
60.00 km 0.00 km teren
02:03 h 29.27 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Kaszuby - dzień 2

Sobota, 22 września 2012 · dodano: 24.09.2012 | Komentarze 0

Załamanie pogody zgodnie z prognozami. Mimo wszystko postanowiliśmy coś pokręcić. Wyjazd do Leśna skąd zawracamy, gdyż po załatanych nieudlonie dziurach nikt raczej jeździć nie lubi. Gdy zaczeło coraz mocniej padać zawróciliśmy do domu.

Wszelaki dostępny asortyment. © ArtMac
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
133.00 km 5.00 km teren
04:28 h 29.78 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Kaszuby - dzień 1

Piątek, 21 września 2012 · dodano: 24.09.2012 | Komentarze 0

Wyjazd na Kaszuby z Maciejem, zamiast wyjazdu w góry z różnych powodów. Tereny do jazdy idealne. Mimo niedługich, ale licznie występujących podjazdów można było się pozytywnie zmęczyć.
Pierwszy dzień to wyjazd około 10 rano w stronę Bytowa. Postanowiliśmy zmodyfikować trochę trasę powrotną. Skręciliśmy na Rekowo, gdzie przed samą miejscowością odbijamy na wieże widokową na Górze Siemierzyckiej z myślą, że uda się pod nią podjechać. Niestety nie udało się, gdyż droga prowadząca pod górę była delikatnie mówiąc nieutwardzona. Podczas powrotu na drogę 212, pościągaliśmy się z olbrzymim traktorem. Kierowca ewidentnie chciał pokazać nam, kto tu jest cwaniakiem na drodze, jadąc slalomem i tworząc inne piruety. Rozpędziliśmy się do 40 km/h trzymamy tempo, aż „cwaniak” zniknął nam daleko za plecami. Taki tam trening wytrzymałościowy..
Przez Rekowo kierujemy się na Lipnicę, gdzie liczyliśmy na to, że uda nam się odbić jakoś w stonę do Skoszewa, gdzie była nasza baza. Nie było takowej drogi, dlatego dalej kierowaliśmy się dalej na południe kraju. Chojnice 58 km, Chojnice 30 km, Chojnice 26, Chojnice 19...
W końcu udało się odbić na Brusy. Przed samymi Brusami skręciliśmy w stronę Małych Chełmów. To był błąd. Okazało się, że po 6 kilometrach najpierw skończył się asfalt, zaczął się utwardzony szuter, po którym dało się całkiem nieźle jechać. Następnie pojawił się kawałek asfaltu, co było dla nas światełkiem w tunelu. Dalej już było coraz gorzej.. Postanowiliśmy mimo wszystko jechać dalej. Za daleko już zajechaliśmy by zawracać. Skończyło się na 3 upadkach bez jakiś większych konsekwencji. Kilka spojrzeń na mapy Google i udało nam się wyjechać z lasu na cudowny, gładki po prostu piękny asfalt prowadzący do Przymuszewa, skąd do domu mieliśmy już niecałe 8 kilometrów.
Tak się skończył pierwszy dzień naszych wojaży na Kaszubach.


Bytów wita Macieja i jego rowery :D © ArtMac

Niestety nie udało się podjechać.. © ArtMac