Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Artmac z miasteczka Pabianice . Mam przejechane 20631.98 kilometrów w tym 477.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Artmac.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Cross

Dystans całkowity:5098.51 km (w terenie 457.85 km; 8.98%)
Czas w ruchu:178:17
Średnia prędkość:23.65 km/h
Maksymalna prędkość:58.00 km/h
Suma podjazdów:3422 m
Maks. tętno maksymalne:166 (86 %)
Maks. tętno średnie:146 (73 %)
Suma kalorii:1587 kcal
Liczba aktywności:109
Średnio na aktywność:46.78 km i 1h 51m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
53.00 km 1.00 km teren
02:22 h 22.39 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:189 m
Kalorie: kcal
Rower:

Poszukiwanie drogi na uczelnie

Piątek, 13 kwietnia 2012 · dodano: 14.04.2012 | Komentarze 0

Z faktu, że w dniu święta pracy, zostaje zlikwidowane połączenie PKS-ów i tym podobych pojazdów na trasie Pabianice-Dworzec Fabryczny (v. 2.0 , pierwszą zamkneli już w paźnierniku) pojechałem ze znajomymi szukać alternatywnej drogi by docierać na uczelnie rowerem . Ul. wschodnią przejechaliśmy przez Ksawerów, by następnie wyjechać przy Matce Polce, co nie było w naszych planach. Jednak postanowiliśmy pojechać dalej tą drogą, byle już dotrzeć na uczelnie. Slalom między przechodniami, nie należał do najprzyjemniejszych, więc spowrotem zmieniliśmy trochę trasę, jednak ta również pozostawiała wiele do życzenia .
Postój w MC'donalds'dzie był tak jakby rekompensatą za kiepsą trasę :D

Refleksja: Łodzi jest okropnym miastem dla rowerzystów ( czy tylko dla nich ??? )
Kategoria 50-100km, Cross, Z Grupą


Dane wyjazdu:
47.00 km 23.00 km teren
02:01 h 23.31 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:572 m
Kalorie: kcal

Pół na pół

Poniedziałek, 9 kwietnia 2012 · dodano: 11.04.2012 | Komentarze 0

Gdy tylko zaobserwowałem, że poprawiła się chciaż trochę pogoda spontanicznie postanowiłem rozporostować kości na rowerze. Nie chciałem jechać sam. Szybki telefonik do Cyca i w drogę. Początkowo trasa miała przebiegać za szpitalem, ale Bartek tzn. Cycu, koniecznie chciał jechać polami, które są tuż za moim domem. Nie był to rozsądny pomysł, gdyż występują tam dwa małe podjazdy, ale nasze tempo zostało bardzo szybko zweryfikowane .. Gdyby nie to, że droga przypominała raczej pustynie, a nie utwardzony grunt, to wszystko było by okey ! A wcale, że nie ! Gorszym przeciwnikiem był wiatr, bardzo silny wiart, który jak się potem okazało towarzyszył nam przez cały czas. Znowu postanowiliśmy zweryfikować plany i skręciliśmy na las Karolewski z myślą, że w cieniu drzew uda nam się go wkiwać. Oczywiście mówię tu o wietrze :p Jechało się całkiem przyjemnie gdyby nie defekt tylniego koła. A dokładnie blok hamulca blokwał moje koło. Ogarnięcie tego zajęło nam dobre bite 10 minut, ale efekty były całkiem udane. Najważniesze, że mogłem jechać dalej. Dojechaliśmy do Dobronia Dużego, aby następnie udać się na Ldzań. Na miejscu krótka wizyta w sklepie, bo Cycu miał pierwszy poważny kryzys. Ruszyliśmy w stonę Ślądkowic. Gdy już tam dojechaliśmy musiałem walczyć o to, żebyśmy pojechali w stonę Dłutowa.
Udało się. Argumentem decydującym było to, że udamy się do lasu na robić hałasu. ŻART ! Kierowaliśmy się do wraku zestrzelonego przez hitlerowskie wojska samolotu Łoś. Ale najpierw zdobywaliśmy tutejsze pagórki.
WJAZD, ZJAZD i tak z 4 razy. Czekałem tylko na to, kiedy któryś z nas wyleci tzn. poleci przez kierownice. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca ! Ufff.
Wyjechaliśmy na drogę do Bełchatowa i tu biliśmy rekordy prędości.
Mnie wyszło 58, Bartkowi udało się wykręcic 51 km/h. Oczywiście po płaskim, żeby nie było ! :)
Ponownie wjechaliśmy do lasu, by wyjechać na Rydzyny z których kierowaliśmy się już do Pabianic. Podjechaliśmy jeszcze do Drzewka tzn. Brzozy żeby go oderwać od komputera. Przyssał się niesamowicie, gdyż kazał na siebie czekać dobre 15 minut ! Zrekompensował się tym, że pojawił się z coca-colą i czekoladą. Nie muszę mówić, że oba te produkty zniknęły bardzo szybko.
Następnie przez pola pojechałem do domu. obiad znikął w równie szybkim tempie co terravita ! :)
Kategoria Do 50km, Cross


Dane wyjazdu:
20.35 km 0.00 km teren
00:49 h 24.92 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:8.5
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 68 m
Kalorie: kcal

Trochę chłodno

Piątek, 6 kwietnia 2012 · dodano: 06.04.2012 | Komentarze 0

Pierwsza podróż z nowym licznikiem. Tylko to było godne odnotowania.
Kategoria Cross, Do 50km


Dane wyjazdu:
46.00 km 7.00 km teren
03:22 h 13.66 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Damką z damą .

Środa, 28 marca 2012 · dodano: 28.03.2012 | Komentarze 0

Tytuł wycieczki idealnie pasujący. Po wielu staraniach udało mi się wyciągnać Paulinę na rower. Nie wiem, czy tego nie załowała z powodu na aurę, ale od początku..
Na wstępie zaliczyłem małą wpadkę, gdyż byłem święcie przekonany, że mamy wyruszyć na naszą wyprawę równo o 11:40.
Byłem całe 5 minut wcześniej, pomyślałem wtedy: "Ach. Poczekam pewnie z 10-12 minutek. Dobrze, że jest przystanek. Usiądę sobie.
A tu SZOK, Paulina czekała już na mnie. Podjechałem. Od razu wyczułem, że coś jest nie tak. Nie pomyliłem się. Dąsała się. Okazało się, że miałem być o 11:30.
"UPS! Sorry! Wiesz, że zawsze jestem punktualny" tylko tyle udało mi się wypalić (zastrzegam sobie, że moja punktualność to prawda :p)
Udało mi się trochę skrócić dystans, zaczęła się do mnie odzywać :D Ruszyliśmy w stronę Hermanowa, by potem dojechać do Pawlikowic, w których spotkaliśmy taki oto znak (zdjęcie) Zdenerwowałem się, bo to trasa, którą zazwyczaj jeżdzę moją szosą. Jest nieprzejezdna krótko mówiąc. Skręciliśmy na zachód i tu się zaczeły schody. Na pierwszy rzut ok(n)a warunki idealne. Czyste niebo, słoneczko, cieplutko, ALE ... ta bryza, jak Paulina mawia na wiatr :D Była cholernie silna ! Damki, bo takimi rowerami podróżowaliśmy ( mojego cross czeka wizyta u lekarza :/ ) można powiedzieć, że "jechały" ale to za duże słowo. Zrobiło się trochę lżej, gdy wiechaliśmy do lasu Karolewskiego. Piach, piach i jeszcze raz piach. Dawno nie padało. Tyle o ile wygramoliliśmy się z lasu, a tu nagle zderzenie z już wcześniej wspomnianą bryzą. To ciągle był zachód ! Trasa szybko została zweryfikowana. Spontanicznie padło hasło: "Ldzań" Jechało się w miarę dobrze, gdyby nie liczne samochody, traktory, TIR-y (brakowało tylko PKS-ów pamiętających czasy naszych radzieckich towarzyszy ^^) Następnie padło na Ślądkowice i okoliczne lasy z których i tak szybko uciekliśmy ze względu na PIACHY. Przez Róże dojechaliśmy do miejsca wielkego wycinki drzew. Pisałem już o tym w którymś z poprzednich wpisów. Panowie gorliwie pracują. Tylko nad czym ?! Karolewski welcome again ! Tym razem na utwardzonym gruncie. Jechało się świetnie, tak samo było z rozmową, mimo już ponad dwóch godzin przegadanych .. Zatrzymaliśmy się na pół-godziny przy altance. Niestety była z początku zajęta, ale Paulina dobrze przepowiedziała przyszłość i owa osoba szybko zniknęła po naszym pojawieniu się :D Brawa dla niej !
Las Karolewski zostawiliśmy za plecami gdzieś tak po 15-stej. Pożegnaliśmy się ładnie pod jej domem. Ale i tak od niej nie odpocznę za długo (żart !) :D Widzimy się w piątek, w miejscowej pijalni piwa (cytat z mojego kolegi ) Już nie mogę się doczekać ! :P ( To już całkowicie szczerze :)


Owy słynny znak. Obok piękny asfalt, dalej jest już tylko gorzej... © ArtMac


Owe gorzej ... © ArtMac
Kategoria Cross, Do 50km, Z Grupą


Dane wyjazdu:
54.00 km 20.00 km teren
03:05 h 17.51 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:165 m
Kalorie: kcal

Pies, łańcuch, brud

Sobota, 24 marca 2012 · dodano: 24.03.2012 | Komentarze 0

Po kolei:

1. Pies, dokładnie psy, dwa, czekały do samego końca, potem zaatakowały :o

2. Łańcuch pękł koledze, 25 km do domu. Było ciekawie ^^

3. Brud, rower wyglądał tak jakby nie był czyszczony conajmniej 2 lata (zresztą ja też :p )
Kategoria 50-100km, Cross


Dane wyjazdu:
53.00 km 40.00 km teren
02:36 h 20.38 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 94 m
Kalorie: kcal

First time in forest

Niedziela, 18 marca 2012 · dodano: 19.03.2012 | Komentarze 0

Pierwszy wyjazd w tym roku z kumplami. Z początku się trochę plany pokrzyżowały, gdyż mój cross nie był sprawny (parę minut przed wyjazdem jasny szlag trafił tylną dętkę) ALE PECH (Cdn.) ! Niestety nie miałem zastępczej. Jednak kumpel chcąc mnie poratować przywiózł swoją zapasową. Okazało się jednak, że wentylek nie pasuje tzn. jest samochodowy, a mnie potrzebny był szpilowy. ALE PECH 2 ! Wszyscy czekali na mnie, więc podjąłem szybko decyzję. Wziąłem damkę mamy. Nie lubię tego typu roweru (ciekawe dlaczego ?) Ale w lasach sprawdził się bardzo dobrze, gdyż nie było tam za sucho. Błotniki zrobiły swoje. Bagażniczek również spełnił swoje zadanie, wywiozłem wszystkie puste butelki po piwie :D Trochę tego było..
Kategoria 50-100km, Cross, Z Grupą


Dane wyjazdu:
45.00 km 1.00 km teren
01:44 h 25.96 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 67 m
Kalorie: kcal

NO TO JAZDA ! czyli rozpoczęcie sezonu 2012

Środa, 29 lutego 2012 · dodano: 29.02.2012 | Komentarze 0

Nie sądziłem, że tak wcześnie rozpocznę sezon. Nigdy wcześniej nie wyruszałem na solidniejsze kręcenie z końcem lutego. Głównym powodem była pogoda, która cały czas nas zaskakuje. Przez 3 miesiące nie było w ogóle żadnych oznak zimy, a jak w końcu nadeszła, to z całym pokazem swojej siły. Tak samo było zresztą parę dni temu. Najpierw spadł śnieg, aż po kostki, a następnego dnia wyruszyłem na pierwszą wycieczkę w tym roku. Zaznaczę, że wszędzie było względnie sucho bez jakichkolwiek oznak zimy. Co tu się dzieje ?

Sucho, słońce, mały wietrzyk jak tu nie pojechać na rowerek ???

Ubrałem się stosunkowo ciepło: 3 warstwy stanowiły podkoszulek, bluza i kurta. Na dodatek 4 pary skarpetek, tak na wszelki wypadek. Jak się okazało niepotrzebnie. Dzień był naprawkę rewelacyjny.
Kierowałem się z początku na Łask, aby w Dobroniu odbić na Mogilno Duże. Zaskoczył mnie i to niemile, widok jaki mi się ukazał na końcu tej niewielkiej wsi. Wielkie karczowanie lasu Karolewskiego, to tak w telegraficznym skrócie. W pewnym momencie pomyślałem, że skręciłem gdzieś omyłkowo, bo krajobraz bardzo się zmienił. Obawiam się, czy ta wielka wycinka nie jest podwaliną pod tworzenie jakieś drogi szybkiego ruchu, bo nieopodal trwają pracę tego typu... Zobaczymy co z tego wyjdzie. Obyśmy tylko my, kolarze, na tym nie ucierpieli !

Trasa:
Pabianice -> Dobroń -> Mogilno Duże -> Pawlikowice -> Rydzyny -> Sereczyn -> Czyżeminek -> Prawda -> Sereczyn -> Pabianice -> DOM.

A oto moje plany na ten sezon z których byłbym bardzo zadowolony :
- przejechanie około 7-8 tys. kilometrów, może więcej (wszystko zależy od stanu mojego kręgosłupa)
- zaliczyć jakiś dłuższy wyjazd w góry.
- Pobić parę rekordów w ramach 24 godzin.
- Dłuższy wyjazd z sakwami. Chociaż przyznam, że nie przepadam za taką formą pedałowania.

NO TO JAZDA ! :)
Kategoria Cross, Do 50km


Dane wyjazdu:
65.00 km 1.00 km teren
02:22 h 27.46 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:187 m
Kalorie: kcal

Prawie jak na szosie (bezwietrznie)

Piątek, 21 października 2011 · dodano: 21.10.2011 | Komentarze 0

W planach miałem wyruszyć już w godzinach porannych, aby zrobić jakiś solidniejszy dystans. Jednak zostały onne szybko zweryfikowane. Musiałem specjalnie wałkować do drugi koniec Łodzi tylko po to żeby zapisać się na w-f (programowo co drugi piątek mam wolny i dzień ten przydał właśnie dzisiaj :/ ) Wychodząc na PKS'a stwierdziłem, że to nawet lepiej, że wyruszę trochę później, gryż drogi jeszcze nie obeschły powieczorej ulewie.. Słońce jednak powolutku zaczęło robić swoje.. Dobry prognostyk. Do domu wróciłem po 3h, więc nie było wcale tak źle z czasem. Zacząłem przygotowania: makaron + pesto, przygotowanie energetyka, dopompowanie rowerku, wgląd na panujące warunki atmosferyczne. Wszystko było przygotowane. Zadzwoniłem jeszcze do kumpla z propozycją wspólnej przejażdżki jednak nie był zbytnio chętny do jazdy. Ruszyłem więc sam. Bilans trasy: 60km to co zwykle + 5km badania nowej drogi, która skończyła się drogą polną.. Hmm... Ogólne wrażenia jak najbardziej pozytywne ;)
Kategoria Cross, 50-100km


Dane wyjazdu:
36.00 km 0.00 km teren
01:23 h 26.02 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 56 m
Kalorie: kcal

NALINI is my !

Czwartek, 20 października 2011 · dodano: 21.10.2011 | Komentarze 0

W końcu się doczekałem. Towar prosto z słonecznych Włoch ! :D Co prawda 1,5 miesiąca czekania, ale warto było być cierpliwym. Ale po kolei...
Umówiłem się na odbiór ciuchów o 10 rano, tak aby zaraz po zostawieniu ich w domu, wyjechać do Łodzi na uczelnie. Szczerze mówiąc miałem dopiero nazajutrz "wypróbować" nowe wdzianko, ale nie mogłem się powstrzymać i postanowiłem wyruczyć tuż po powrocie do domu (oczywiście mały obiadek przed był jak najbardziej na miejscu) "To tylko 3 wykłady" tak sobie powtarzałem , ale czas niemiłosiernie się dłużył :/ Po tym kiedy ostatni wykładowca skończył swój dłuuuuugi monolog, byłem pierwszy przy wyjściu z Auli :D Krótki bieg na dworzec, tak aby zdążyć jeszcze na wcześniejszego PKS'a i fruuuuu do domciu. Ooo dziwo korków za specjalnych nie było, więc wróciłem wcześniej niż zakładałem. Szybkie spaghetti bolognese (MNIAM !:p) i jazda na rower. Miałem około 1,5h na jazdę, potem już byłoby ciemno. Traskę obrałem na styk, tak aby nie jadąc gdzieś daleko w pełni wykorzystać dany mi czas :p Hmmm.. Nadszedł czas na moją subiektywną ocenę moich nowych ciuszków. Żeby nikogo nie zanudzać, powiem to co mam powiedzieć, tak w telegraficznym skrócie, posługując się pewną równością:
NALINI = REWELACJA !
Nie czułem w ogóle żadnego zimna, mimo że na dworze było zaledwie 6-7 stopni i wiał dość mocny zimny wiatr. Do pełni szczęścia brakują mi tylko porządne rękawiczki + ocieplacze na buty (ale te produkty, to już w następnym sezonie)
I mogę jeździć cały rok ! :)
Kategoria Cross, Do 50km


Dane wyjazdu:
32.00 km 3.00 km teren
01:12 h 26.67 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 29 m
Kalorie: kcal

A jednak się kręci

Wtorek, 18 października 2011 · dodano: 21.10.2011 | Komentarze 0

Tak się złożyło, że tego dnia miałem wolne od wyjazdu do Łodzi. Postanowiłem wykorzystać ten czas jak najlepiej, tymbardziej, że na oknem było czyściutkie niebo, jak za dobrych majowych czasów... Ubrałem się solidnie, sądząc, że mimo tak pięknej wizualizacji za oknem, wcale nie musi być tak ciepło. Jakie było moje zdziwienie, kiedy tylko wyszedłem na dwór! Słońce rzeczywiście dawało dzisiaj czadu :p 15 stopni w cieniu to naprawdę dużo, zważywszy na to że w ostatnich dniach temperatura wachała się jedynie w granicach 4-6 stopni. Ruszyłem trochę ospale, żeby mieć czas na złapanie odpowiedniego rytmu. Postanowiłem kierować się w strone Łasku. Był to dobry wybór, gdyż wyjeźdzając na drogę w tamtym kierunku, spotkałem szosowca. Postanowiłem trochę z nim powalczyć, więc wrzuciłem "największą tarczę". Jechałem, jechałem i jeszcze raz jechalem i nic. Nikt mnie nie wyprzedził. Sądziłem, że owy kolarz może skręcił gdzieś w boczną uliczkę. Okazało się, że wcale tak nie było. Usiadł mi na kole i nawet nie myślał, żeby mnie wyprzedzić, albo dać zwianę. Trudno, skręciłem w stronę Markówki, by w połowie drogi zawrócić w stronę Pabianic. Postanowiłem pojechać polami, mimo dużego niesmaku związanego z jazdą przez nie, z różnych powodów ... W samych Pabianicach pokręciłem się po okolicy. Spotkałem kumpla z liceum, więc powymienialiśmy się spostrzeżeniami związanymi z pierwszymi tygodniami studiów. Duże rozbierzności były między nami, ale w jednej kwestii zgadzaliśmy się nadwyraz zgodzie. Dojazdy do Łodzi, czy to BUS'em, czy PKS'em są męczące i to bardzo. Czekam już tylko na wiosnę.. Rowerek i Łodź jest moja : )
Kategoria Cross, Do 50km