Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Artmac z miasteczka Pabianice . Mam przejechane 20631.98 kilometrów w tym 477.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Artmac.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2013

Dystans całkowity:237.95 km (w terenie 3.00 km; 1.26%)
Czas w ruchu:08:49
Średnia prędkość:26.99 km/h
Maksymalna prędkość:54.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:189 (94 %)
Maks. tętno średnie:165 (82 %)
Suma kalorii:1617 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:47.59 km i 1h 45m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
21.45 km 0.00 km teren
00:56 h 22.98 km/h:
Maks. pr.:36.21 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Sylwestrowe kręcenie, czyli podsumowanie roku rowerowego i nie tylko.

Wtorek, 31 grudnia 2013 · dodano: 31.12.2013 | Komentarze 0

A tak przed przygotowaniami do sylwka postanowiłem się trochę dotlenić. Nic specjalnego. Przez pola do Hermanowa, dalej na wiadukt w Pawliowicach na którym zadumałem się o mijającym roku, no i oczywiście o Polsce, co jest teraz bardzo trendy (zapoczątkował to nie kto inny jak słynny Agent Tomek, zwany również polskim Jamsem Bondem) xD Dalej już przez Róże, Mogilno Duże do Karolewa i z powrotem do domu. 

Chciałbym jeszcze dodać w tym ostatnim już wpisie w tym roku, że  odchodzący 2013 był pełen wrażeń, tych dobrych, miłych i przyjemnych, ale niestety i tych gorszych. Mam nadzieję, że następny będzie przełomowy i nie chodzi mi tylko tutaj o jazdę na rowerze, chociaż mega forma i tak by się przydała, szczególnie na wyjazdy, które mam w planach :)

Mówiąc krótko: życzę wszystkim szczęśliwego nowego roku i zapomnianej zabawy sylwestrowej ! :D

A dla każdego kolarza w szczególności:  szerokiej i bezpiecznej drogi w 2014 !

Połamania szprych !
Kategoria Cross, Do 50km


Dane wyjazdu:
67.06 km 0.00 km teren
02:07 h 31.68 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:7.0
HR max:189 ( 94%)
HR avg:165 ( 82%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1617 kcal

Ustawka łódźka

Czwartek, 26 grudnia 2013 · dodano: 26.12.2013 | Komentarze 0

Zgadaliśmy się z Radkiem, iż wybierzemy się dzisiaj na którąś z ustawek. Mieliśmy spotkać się gdzieś w drodze. Nie udało nam się załapać na ustawkę pabianicką. Byłem tylko 3 minuty spóźniony, więc od razu zacząłem ostro gonić, ale chyba nikt nie pojechał, bo do Kerakollu nikogo nie spotkałem.. Natomiast przed Sereczynem podczepiła się pode mnie wesz, tak wesz, a dlaczego ?


Od początku cały czas siedzi mi na kole, mówię OKEJ może za chwilę da zmianę, potem zaczynam delikatnie sugerować, żeby w końcu to uczynił, a facet nic, trzyma się tylko koła. Pod koniec pytam go, czy da w końcu zmianę, on nic. W takim razie spróbowałem kilka razy mocniej szarpnąć, czy to przejeździe w Guzewie, czy na podjeździe w Babichach. Pech chciał, że wiatr wiał nam prosto w twarz, a ja nie mam już formy by rozpędzić się i utrzymać 40km/h przez jakaś dłuższą chwilę. Krótko mówiąc wesz trzymała się dalej koła. Jak nie da się w jedną to trzeba w drugą. Zwolniłem do 20km/h i czekałem co pajac zrobi.. Przejechał się trochę za mną, a potem jakby nigdy nic pojechał do przodu. Oczywiście już w rekreacyjnym tempie. Niepotrzebnie się podpaliłem, gdyż puls mi co chwila skakał do 189. Tylko straciłem nerwy i siły. Delikatnie mówiąc irytują mnie takie pajace, co dają coś z siebie tylko wtedy kiedy trzeba utrzymać koło.

Postanowiłem poczekać na ustawkę łódzką na poboczu trasy katowickiej. Po 5 minutach, ku mojemu zdziwieniu pojawia się Radzio, który jak się okazało też nie zdążył się zebrać na ściganie z Pabianiczanami. Czekamy dobre 15 minut i w końcu pojawia się towarzystwo z Łodzi. Byłem lekko zaskoczony ilością kolarzy, którzy się zebrali. Było ich około 40. Początek spokojnie, tak do 32km/h. Na wysokości Wodzina Prywatnego z tyłu peletonu poszedł atak i zaczęła się zabawa. Pech chciał, że niestety zachciało się chłopakom ścigać tam gdzie są największe dziury i w jedną solidną przejebał#m. Nie zdążyłem zareagować. Jak się potem okazało, takich co ja było co najmniej 7 :/ Coś tam chrupnęło przy rowerze, ale jak się w domu okazało, nic na szczęście się nie stało. Po wyjechaniu z Woli Kamockiej prędkości nie spadają poniżej 42. Przed Wadlewem ktoś pociągnął jeszcze mocniej i nie zdążyłem się już dobrze schować. Pęd powietrza zrobił swoje. Z 54km/h chwila i potem było już 39, a chłopaki oddalali się coraz szybciej. Niestety zaczął też padać deszcz i do domu mimo wszystko musiałem gnać dalej. Przywiozłem ze sobą chyba dodatkowo 2kg brudu :P



Dane wyjazdu:
85.80 km 0.00 km teren
02:45 h 31.20 km/h:
Maks. pr.:48.55 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

No prawie wyszło 200ście.

Wtorek, 24 grudnia 2013 · dodano: 24.12.2013 | Komentarze 4

Plan owej trasy narodził się w zeszłym tygodniu, kiedy wraz z Radkiem nudziliśmy się w pracy. Chcieliśmy zgadać jak najwięcej osób, ale większość była pomysłem przerażona, albo jej się po prostu nie chciało. Magia świąt.

Wyruszyliśmy parę minut po 10 (w tym miejscu chciałbym przeprosić niejakiego Bubusa, jeśli pojawił się na 11 i czekał na nas, Radzio chciał koniecznie jechać o 10tej)

Cel podróży to Piotrków Trybunalski. Od samego początku towarzyszyła nam wilgoć i mokre drogi co przełożyło się na to, że po 5 minutach wyglądaliśmy jak zawodnicy, którzy uczestniczą w biegu po błocie. Krótko mówiąc nie skończy się na jednym praniu.
Obawiałem się trochę tej podróży, bo ostatnio znowu coś mnie złapało, to po pierwsze, po drugie szosę odstawiłem już dobry miesiąc temu. Ba ! Radzio od samego początku grzał jak opętany. Do Tuszyna przeżywam istne katusze, walcząc z samym sobą, aby nie zostać w tyle. Potem zaczynam się powoli rozkręcać.

Przed Tuszynem Majorackim łapiemy Pana Janusza i dalej w trójkę kierujemy się w stronę słońca. Siedzę praktycznie cały czas na kole, wiedząc, że nie mam co dawać zmian, bo może to skończyć się na samotnej jeździe. Panowie nie mają nic przeciwko temu, wymieniając się ostro co jakiś czas z przodu. Danke shon :) Dopiero za Piotrkowem wychodzę parę razy na czoło, ale bez jakiegoś specjalnego szału.. Na rondzie w Wadlewie łapie mnie poważny kryzys i towarzystwo odjeżdża. Na szczęście mamy teraz taki magiczny czas, okres radości i nieobliczalnego szczęścia, dlatego też współtowarzysze mojej niedoli postanowili zrobić mi prezent, w postaci czekania na mnie, a dokładnie mówiąc na moje zwłoki. Jedziemy sobie już spokojnie, czasami jedynie przekraczając 30km/h, aby nie było że nie możemy coś tam jeszcze pokazać i tak do Rydzyn, gdzie składamy sobie życzenia i każdy jedzie w swoją drogę.

Wesołych świąt :)

Kategoria 50-100km, Z Grupą


Dane wyjazdu:
44.64 km 2.00 km teren
02:10 h 20.60 km/h:
Maks. pr.:34.78 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Jechać !

Niedziela, 22 grudnia 2013 · dodano: 23.12.2013 | Komentarze 0

Co prawda miałem jechać na ustawkę wraz z Radkiem, ale niestety, albo stety wróciłem bardzo późno z imprezy firmowej i budzik nie był wstanie mnie przekonać do wstawania. Dopiero telefon od Radka, który czekał już na mnie przed moim domem postawił mnie na nogi. Nie na tyle by wsiąść na rower i pojechać z nim. 15 minuty do ustawki, były szanse, aby się przygotować ? :P

Mimo tego i tak wypadałoby gdzieś się przejechać, skoro za oknem taka wczesno wiosenna pogoda, także szybki telefon do Bartka z pytaniem o której ma zamiar się wybrać na rower i tyle, o 13 byliśmy już w drodze. Początek ciężki, gdyż cały czas pod wiatr. Pawlikowice, Róża, Ślądkowice to istna walka z wiatrem, dalej było już coraz lepiej..

Chcieliśmy znaleźć jakiś alternatywną drogę dla trasy Dłutów-Mierzączka Duża, bo dziury na tym odcinku przyprawiają już o białą gorączkę. Dalej kierowaliśmy się na Czyżemin, jakoś oboje mamy sentyment do tej miejscowości i zawsze chętnie o nią zahaczamy. W sumie nie wiadomo dlaczego? :)) Przez las w Prawdzie jechało się ciężko, a to z dwóch powodów. Raz, dużo błota, dwa debile na motocrossach urządzali sobie durne wyścigi. Nie dość, że nie było czym oddychać, kiedy przejeżdżali obok nas tymi kosiarkami, to hałas był niemiłosierny.. Niestety ciuszki jak i rower nie wyglądały za ciekawie po przyjeździe, ale co tam ważne, że udało się zrealizować plan i wybrać na rower po raz drugi po oficjalnym zakończeniu sezonu :)

Kategoria Cross, Do 50km


Dane wyjazdu:
19.00 km 1.00 km teren
00:51 h 22.35 km/h:
Maks. pr.:37.12 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

...

Wtorek, 17 grudnia 2013 · dodano: 17.12.2013 | Komentarze 0

Po ponad 2 tygodniach choroby trafił się dzień w którym dało się przejechać gdzieś na rowerze w miarę dobrych warunkach (niby miało być dzisiaj ładniej niż wczoraj, ale jakoś nie wyszło, a szkoda). Trasa do Róży przez Hermanów i Pawlikowice. Pokręciłem się trochę, po podjeżdżałem kilka razy pod wiadukt w Pawlikowicach. I to by było na tyle. Mogę jeszcze dodać, że słabo, bardzo słaba już forma :P Zmęczyłem się strasznie. Niestety zacząłem trochę pokasływać, oby przeszło...

Kategoria Cross, Do 50km