Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Artmac z miasteczka Pabianice . Mam przejechane 20631.98 kilometrów w tym 477.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Artmac.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2013

Dystans całkowity:473.69 km (w terenie 1.54 km; 0.33%)
Czas w ruchu:15:24
Średnia prędkość:29.43 km/h
Maksymalna prędkość:48.10 km/h
Maks. tętno maksymalne:181 (90 %)
Maks. tętno średnie:151 (75 %)
Suma kalorii:6317 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:59.21 km i 2h 12m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
50.63 km 0.00 km teren
01:43 h 29.49 km/h:
Maks. pr.:44.03 km/h
Temperatura:7.0
HR max:181 ( 90%)
HR avg:150 ( 75%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1082 kcal

OFICJALNE ZAKOŃCZENIE SEZONU 2013.

Niedziela, 24 listopada 2013 · dodano: 24.11.2013 | Komentarze 5

TAK, TAK, to już jest koniec. I to definitywnie. Oficjalnie ogłaszam zakończenie sezonu 2012/2013. Dzisiaj po raz ostatni wsiadłem na rower w tym roku.

Co prawda cel który mi przyświecał od dłuższego czasu, czyli przejechanie 6000 kilometrów wykonałem już w poniedziałek, ale grzechem by było nie wykorzystać dróg na których nie leży jeszcze biały puch. Wypadałoby w tym momencie pochwalić się jakimiś osiągnięciami. Jakieś wygrane maratony, wyścigi i inne rowerowe zmagania.Niestety nie mam ich praktycznie żadnych. Ale szczerze mówiąc nie jest mi jakoś z tym źle :)

Mierzi mnie jedynie to, że nie udało się wyjechać gdzieś gdzie można byłoby się trochę powspinać, a były takie plany... Odłożyłem już pieniądze na ten cel, także w następnym roku wiśta wio na południe Polski, a może jeszcze dalej. Mimo że raczej preferuję samotne ściganie się z samym sobą, to w końcu udało się wybrać kilka razy na ustawki, czy to pabianicką, czy to na maratońską. W następnym roku będzie ich dużo, dużo więcej. Wszystko zależy od tego kiedy zacznę sezon, ale to nie pytanie do mnie, tylko do Pani Zimy, którą z tego miejsca serdecznie proszę, aby była krótka i łagodna i męczyła naszych wschodnich sąsiadów. Za nasze krzywdy pod Smoleńskiem xD

Główny cel to, nie wypaść z formy, aż tak bardzo jak miało to dotychczas miejsce w okresie zimowym. Mam już karnet na basen, czas pomyśleć o siłowni. Wszystko po to, aby już od samego początku mieć bazę do ostrego ścigania się. Plan jest prosty wystartować w maratonie Jastrzębi Łaskich w czerwcu i może uda się zaliczyć Pętlę Beskidzką. Są to na tą chwilę trochę odległe plany, ale na pewno trzeba już w tej chwili o nich myśleć, tak aby stały się rzeczywistością z jakimś pozytywnym skutkiem.

Tak więc, to by było na tyle. Do zobaczenia w następnym sezonie ! :)

Ps. Baterie w liczniku i pulsometrze wiedziały kiedy paść :D


Dane wyjazdu:
56.07 km 0.00 km teren
01:54 h 29.51 km/h:
Maks. pr.:40.14 km/h
Temperatura:8.0
HR max:157 ( 78%)
HR avg:136 ( 68%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1112 kcal

Jeszcze, jeszcze, dawaj !

Wtorek, 19 listopada 2013 · dodano: 19.11.2013 | Komentarze 0

Ostatnie 8 stopni w tym roku. Na dodatek słonecznie, co podbija trochę skalę odczuwalnej temperatury. Na tą chwilę nie chce mi się za bardzo rozpisywać co do podsumowania tego krótkiego sezonu. Może potem.

Udało się wrócić z uczelni trochę wcześniej, niż planowałem, dlatego też po powrocie od razu ruszyłem w drogę. Naładowałem się tylko Monsterem i wiśta wio, hulaj dusza piekła nie ma! Powinno niby jechać się lepiej, niż wczoraj z powodu dużo słabszych porywów wiatru, ale jakoś tego nie odczułem. Dawno nie miałem, aż tak niskiego pulsu.. Organizm chyba ma już dosyć. Do Dobruchowa jechało się nieźle. Średnia powyżej 31. Powrót rzecz jasna marny. Końcówka już zdecydowanie słabo, mimo podjęcia próby by mocniej zafiniszować...

KONIEC SEZONU ?
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
57.27 km 0.00 km teren
01:54 h 30.14 km/h:
Maks. pr.:48.10 km/h
Temperatura:7.0
HR max:175 ( 87%)
HR avg:151 ( 75%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1355 kcal

Czas chyba kończyć sezon? + 6000km zrobione.

Poniedziałek, 18 listopada 2013 · dodano: 19.11.2013 | Komentarze 0

Po intensywnym przeglądaniu ostatnich prognoz pogody stwierdziłem, że są to ostatnie dni w których można w miarę optymalnych warunkach pojechać na rower. Zwłaszcza, że ostatnio nie miałem w ogóle czasu, aby choć na niego spojrzeć. Od samego poranka ładnie świeciło słońce, temperatura niezła jak na połowę listopada, tylko ten wiatr. W porywach do 52km/h.

Chciałem się przejechać swoją pierwszą poważna trasą którą pokonałem swoją Bianką. Idealna na zakończenie sezonu. Przy PCM (Pabianickie Centrum Medyczne, jakby ktoś nie wiedział. UWAGA ! Operują tam zdrowe nogi, bo z chorymi nie są w stanie sobie poradzić !!! xD) odbijam na Hermanów.

Jedzie się ciężko, wiatr prosto w twarz. W Pawlikowicach męczę się strasznie na wiadukcie. Szybko zjeżdżam by tylko odbić w stronę Róży. O dziwo przed wjazdem do owej miejscowości położyli nowy asfalt. Co prawda zajęło im to 5 lat, ale dobre i to. Chociaż ostatnio w ogóle nie dało tam się jeździć, więc chyba MUSIELI to naprawić. Dalej niestety już gorzej. W Róży asfalt jak był kiepski tak jest nadal. A miałem cichą nadzieję.. No cóż...

Dalej kieruję się na Ślądkowice. Prędkość spada coraz bardziej. Próbuję szarpać, ale za szybko mnie przytyka by próbować utrzymać szybsze tempo. Przed Dłutowem, jadąc z Mierzączki Dużej, przez las kolejna niespodzianka tej samej rangi, nowy asfalt. Przymykam już oko, że powinien również tam dawno leżeć, relaksuję się gładką powierzchnią na której mogą spokojnie kręcić się moje koła... W samym Dłutowie przecinam drogę na Bełchatów i przez Tyżewy jadę zmierzyć się z Górkami Małymi i Dużymi. Na szczęście powoli zaczynam mieć wiatr w plecy, co sprawia, że jedzie się o niebo lepiej. Po wyjechaniu na drogę katowicką, zaczynam już szaleć z prędkościami. Do samego domu prędkość nie spada poniżej 31km/h. Poprawiam w ten sposób mizerną średnią 27.50. Jakby to było najważniejsze :P

Ciuchy sprawują się rewelacyjnie, nie odczułem żadnego chłodu podczas jazdy, mimo tak silnego wiatru. Jutro chyba kończę sezon.

+ cel zrealizowany. Stuknęło mi 6000km w tym jakże krótkim sezonie.
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
20.42 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Do pracy.

Środa, 13 listopada 2013 · dodano: 19.11.2013 | Komentarze 0

Niestety kumpel nie mógł wziąć samochodu, skończyło się na rowerze w jakże sprzyjających warunkach jechać (deszcz + 4 stopnie)
Kategoria Cross, Do 50km


Dane wyjazdu:
28.61 km 1.54 km teren
01:12 h 23.84 km/h:
Maks. pr.:31.39 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

KULT czyli POGO.

Poniedziałek, 11 listopada 2013 · dodano: 11.11.2013 | Komentarze 1

Po odpowiedniej i solidnej rozgrzewce czyt. powrót do Pabianic, między godzinami 00:00 do 3:00 i krótkim, ale intensywnym śnie wraz z towarzyszem wcześniej wspomnianej rozgrzewki Bartłomiejem postanowiliśmy pobudzić trochę nasze zmęczone organizmy. Ale najpierw musiałem dostarczyć mu rower, który mi pożyczył, abym mógł dotrzeć do domu przynajmniej przed 3cią. Następnie mieliśmy zrobić rundkę przez Rydzyny i Pawlikowice, ale raz się nie chciało, dwa robiło się ciemno. Skończyło się na dojechaniu do mostka na Rydzynach i odbiciu w stronę Lewitynu, gdzie mieszka jeszcze jeden towarzysz wczorajszej niedoli. Niestety nie odbierał telefonu, chyba jeszcze śpi. Ogólnie rzecz biorąc zimno i nieprzyjemnie. Może wystarczyłoby tylko to napisać, resztę pominąć...
Kategoria Cross, Do 50km


Dane wyjazdu:
64.14 km 0.00 km teren
02:13 h 28.94 km/h:
Maks. pr.:42.79 km/h
Temperatura:9.0
HR max:171 ( 85%)
HR avg:143 ( 71%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1148 kcal

Ślepak.

Niedziela, 10 listopada 2013 · dodano: 10.11.2013 | Komentarze 0

Tydzień przerwy od roweru dobrze mi zrobił. Pogoda całkiem fajna jak na listopad, dlatego też postanowiłem przejechać się z Pabianiczanami... Niestety z powodów technicznych spóźniłem się z 5 minut na zbiórkę ustawki, a więc ostrym tempem ruszyłem w pogoń. Chwilę za krańcówka, na wysokości skrętu na Rydzyny z niewiadomych powodów wycięty jest pas asfaltu na całej szerokości drogi. I tak w dwóch miejscach. Krótko mówiąc przejazd przez drugą przeszkodę skończył się kapciem. Zaledwie 10 metrów i koniec wycieczki. Ostrożnie wracam do domu, by nie uszkodzić opony. Miałem już w ogóle nie jechać, ale 6000 tys. się samo nie zrobi.. Nie mając zapasowej dętki, wziąłem ową z ojca roweru :P 5 minut i znów byłem na rowerze. Tym razem pojechałem w stronę Piątkowiska. Strasznie dużo szosowców...Niestety prawie każdy wracał już do domu...

Spadam na KULT :)))
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
124.69 km 0.00 km teren
04:03 h 30.79 km/h:
Maks. pr.:47.25 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kurier, czyli wizyta w Smardzewicach

Sobota, 2 listopada 2013 · dodano: 02.11.2013 | Komentarze 0

W zeszłym tygodniu kupiłem przez sklep internetowy nowy kask. Stary delikatnie mówiąc najlepsze lata ma za sobą. Poza tym był to zwykły, prosty kask na początek przygody z kolarstwem. Padło na model Specialized Propero II. Mam buty od tej firmy i jestem bardzo zadowolony. Niestety był on zdecydowanie za duży, a nie było modelu niżej. Z faktu, iż Maciek studiuje w Warszawie, a stamtąd ów kask do mnie przyjechał pojechałem dostarczyć go do jego domu w Smardzewicach.

Wyjazd parę minut po 10. Na krańcówce czekam chwilę na Bartka, który testuje w coraz większym stopniu swoją szosę. Przejechaliśmy przez wiadukty w Prawdzie, potem drogą serwisową kierowaliśmy się w stronę Tuszyna. Niestety trasa szybko się skończyła, a więc wdrapaliśmy się na górę na S8kę. Pięęękna droga. Planuje jeszcze w tym sezonie porządnie ją wyeksploatować. W Kruszowie Cycu odbija na Grabice, ja odbijam na Wolbórz. W Biskupiej Woli spotykam się z Maciejem i w drogę. Solidne zmiany i średnia skoczyła nam o 3 oczka. Posiedziałem chwilę u niego, zjadłem pyszne ciasto, przymierzyłem mój kask, ale o model mniejszy i co ?? Jest idealny. Takiego mi potrzeba.

Chyba że ktoś ma jakieś inne propozycję co do kasku ? Cena, myślę tak do 400 zł ??

Dane wyjazdu:
71.86 km 0.00 km teren
02:25 h 29.74 km/h:
Maks. pr.:45.36 km/h
Temperatura:12.0
HR max:169 ( 84%)
HR avg:145 ( 72%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1620 kcal

Test nowej odzieży, czyli dobrze zainwestowane pieniądze.

Piątek, 1 listopada 2013 · dodano: 01.11.2013 | Komentarze 0

W końcu po 2 tygodniach czekania wczoraj pod wieczór przyjechały ciuchy z Włoch. Oczywiście wybór padł na firmę Nalini. Marka sprawdzona i godna polecenia.
Niestety nietania. Poszło równo 900zł, ale za to kupiłem:

- ciepła kurtę Calce
- koszulkę Cenka
- spodenki chiolite
- ochraniacze Gisa czerowne
- długie rękawiczki Fiamane 1, również czerwone.
- kominiarka Passator

Po odbiorze cieszyłem się jak jakaś nastolatka :P

Wszystkie przygotowania na dzisiejsze święto wykonane, także warto byłoby przetestować zakupy przed pójściem na cmentarz. Z początku chciałem jechać na Łask, ale po wyjechaniu na drogę zaskoczyło mnie brak nawierzchni. Nie chciałem ryzykować złapania gumy, więc szybko odbiłem w stronę Piątkowiska. Początkowe kilometry z bardzo wysokim pulsem i ciężką nogą. Rozkręcam się dopiero na wysokości Woli Żytowskiej. Do Wodzierad jadę cały czas trasą ustawki maratońskiej. W Mikołajewicach musze uważać na samochody, gdyż droga wąska, a nieopodal jest cmentarz. Jakby każdego kierowcę zbawił ten 1 metr bliżej grobów... Odbijam na Lutomiersk, gdzie postanawiam odbić na podjazd na którym ostatnio byłem. Przez Wieś Babiczki dojeżdżam do Aleksandrowa Łódzkiego. Droga pusta, żadnego samochodu, ale asfalt mógłby być trochę lepszy. Do Świątnik cały czas pod wiatr. Na dodatek wymęczyły mnie miejscowe podjazdy.. Rozszerzyłem sobie trasę o Gorzew i Górkę Pabianicką. Trzy pętle drogami serwisowymi. Podjazdy pod wiadukt, szczególnie ten przy Szynkielewie strasznie dają mi w końcu. Ostatni podjazd już bardzo słabo, mimo ostrego szarpania.. Powrót przez Gorkę Pabianicką. Znowu te podjazdy..

Co do ciuchów, to podsumuję zakup tylko jednym słowem. REWELACJA. Szczerze powiedziawszy obrałem się za ciepło. Najbardziej jestem zadowolony z ochraniaczy Gisa i kurtki Calce, która trzyma niesamowicie ciepło nawet przy silnym wietrz. Z czystym sumieniem mogę polecić markę Nalini każdemu kolarzowi :)
Kategoria Kolarzówka, 50-100km