Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Artmac z miasteczka Pabianice . Mam przejechane 20631.98 kilometrów w tym 477.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Artmac.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2011

Dystans całkowity:253.00 km (w terenie 4.00 km; 1.58%)
Czas w ruchu:09:02
Średnia prędkość:28.01 km/h
Maksymalna prędkość:47.00 km/h
Suma podjazdów:726 m
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:50.60 km i 1h 48m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
62.00 km 0.00 km teren
02:05 h 29.76 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:167 m
Kalorie: kcal
Rower:

W odwiedziny

Sobota, 29 października 2011 · dodano: 29.10.2011 | Komentarze 0

Po dwóch tygodniach pobytu w Warszawie, w końcu wróciłem do moich ukochanych Smardzewic. Radość o tyle była większa, ponieważ przed powrotem do domu kupiłem sobie sprzęt zapewniający możliwość jazdy w takich warunach pogodowych jakie mamy obecnie za oknem. A mam na myśli nową kurtkę Nalini Diamante, tania nie była, ale warta swojej ceny. Miałem się o tym przekonać już następnego dnia.
Postanowiłem przetestować ją w trasie do Pabianic, w celu odwiedzenia Artura. Z początku zacząłem odczuwać lekki chłód. Powiem szczerze, że się lekko przestarszyłem. Myśli typu: "Wybuliłem tyle kasy, a jest mi zimno!" były jak najbardziej na porządku dziennym. Jednak okazało się, że to tylko chwilowe odczucie, uwarunkowawne chyba tym, że dopiero co wyszedłem z cieplutkiego domciu <3 Kierowałem się trasą wskazaną właśnie przez Artura. Wolbórz--> Baby--> Biskupia Wola--> Kruszów--> Tuszyn i Pabianice (największe miejscowości). Droga mało ruchliwa z więcej niż przyzwoitą nawierzchnią, czyli krótko i na temat :p
Przejechanie jej, zajeło mi więcej czasu, niż to zawsze bywa, gdyż przed samymi Pabianicami trochę zabłądziłem i musiałem jechać ponad 3km drogą pamiętającą dobre czasy PRL-u... Przynajmniej tak się prezentowała. Teraz nadszedł czas do podsumowania mojego zakupu: kurtka dobrze "współpracuje" ze mną podczas jazdy ( nie podciąga się do góry, leży tak jak powinna) przy większych prędkościach, nie było dane mi odczuwać większego również chłodu. "NIC Z TYCH RZECZY PANIE LISTOPADZIE"! (załóżmy, że już mamy listopadową pogodę :p) Przy okazji odwiedziłem dawno nie widzianą babcie :* Miłym prezentem okazała się butelka szampana (???) Babcia nie chciała komentować tego prezentu i okazji jego wręczenia :o
Kategoria 50-100km, Kolarzówka


Dane wyjazdu:
65.00 km 1.00 km teren
02:22 h 27.46 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:187 m
Kalorie: kcal

Prawie jak na szosie (bezwietrznie)

Piątek, 21 października 2011 · dodano: 21.10.2011 | Komentarze 0

W planach miałem wyruszyć już w godzinach porannych, aby zrobić jakiś solidniejszy dystans. Jednak zostały onne szybko zweryfikowane. Musiałem specjalnie wałkować do drugi koniec Łodzi tylko po to żeby zapisać się na w-f (programowo co drugi piątek mam wolny i dzień ten przydał właśnie dzisiaj :/ ) Wychodząc na PKS'a stwierdziłem, że to nawet lepiej, że wyruszę trochę później, gryż drogi jeszcze nie obeschły powieczorej ulewie.. Słońce jednak powolutku zaczęło robić swoje.. Dobry prognostyk. Do domu wróciłem po 3h, więc nie było wcale tak źle z czasem. Zacząłem przygotowania: makaron + pesto, przygotowanie energetyka, dopompowanie rowerku, wgląd na panujące warunki atmosferyczne. Wszystko było przygotowane. Zadzwoniłem jeszcze do kumpla z propozycją wspólnej przejażdżki jednak nie był zbytnio chętny do jazdy. Ruszyłem więc sam. Bilans trasy: 60km to co zwykle + 5km badania nowej drogi, która skończyła się drogą polną.. Hmm... Ogólne wrażenia jak najbardziej pozytywne ;)
Kategoria Cross, 50-100km


Dane wyjazdu:
36.00 km 0.00 km teren
01:23 h 26.02 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 56 m
Kalorie: kcal

NALINI is my !

Czwartek, 20 października 2011 · dodano: 21.10.2011 | Komentarze 0

W końcu się doczekałem. Towar prosto z słonecznych Włoch ! :D Co prawda 1,5 miesiąca czekania, ale warto było być cierpliwym. Ale po kolei...
Umówiłem się na odbiór ciuchów o 10 rano, tak aby zaraz po zostawieniu ich w domu, wyjechać do Łodzi na uczelnie. Szczerze mówiąc miałem dopiero nazajutrz "wypróbować" nowe wdzianko, ale nie mogłem się powstrzymać i postanowiłem wyruczyć tuż po powrocie do domu (oczywiście mały obiadek przed był jak najbardziej na miejscu) "To tylko 3 wykłady" tak sobie powtarzałem , ale czas niemiłosiernie się dłużył :/ Po tym kiedy ostatni wykładowca skończył swój dłuuuuugi monolog, byłem pierwszy przy wyjściu z Auli :D Krótki bieg na dworzec, tak aby zdążyć jeszcze na wcześniejszego PKS'a i fruuuuu do domciu. Ooo dziwo korków za specjalnych nie było, więc wróciłem wcześniej niż zakładałem. Szybkie spaghetti bolognese (MNIAM !:p) i jazda na rower. Miałem około 1,5h na jazdę, potem już byłoby ciemno. Traskę obrałem na styk, tak aby nie jadąc gdzieś daleko w pełni wykorzystać dany mi czas :p Hmmm.. Nadszedł czas na moją subiektywną ocenę moich nowych ciuszków. Żeby nikogo nie zanudzać, powiem to co mam powiedzieć, tak w telegraficznym skrócie, posługując się pewną równością:
NALINI = REWELACJA !
Nie czułem w ogóle żadnego zimna, mimo że na dworze było zaledwie 6-7 stopni i wiał dość mocny zimny wiatr. Do pełni szczęścia brakują mi tylko porządne rękawiczki + ocieplacze na buty (ale te produkty, to już w następnym sezonie)
I mogę jeździć cały rok ! :)
Kategoria Cross, Do 50km


Dane wyjazdu:
32.00 km 3.00 km teren
01:12 h 26.67 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: 29 m
Kalorie: kcal

A jednak się kręci

Wtorek, 18 października 2011 · dodano: 21.10.2011 | Komentarze 0

Tak się złożyło, że tego dnia miałem wolne od wyjazdu do Łodzi. Postanowiłem wykorzystać ten czas jak najlepiej, tymbardziej, że na oknem było czyściutkie niebo, jak za dobrych majowych czasów... Ubrałem się solidnie, sądząc, że mimo tak pięknej wizualizacji za oknem, wcale nie musi być tak ciepło. Jakie było moje zdziwienie, kiedy tylko wyszedłem na dwór! Słońce rzeczywiście dawało dzisiaj czadu :p 15 stopni w cieniu to naprawdę dużo, zważywszy na to że w ostatnich dniach temperatura wachała się jedynie w granicach 4-6 stopni. Ruszyłem trochę ospale, żeby mieć czas na złapanie odpowiedniego rytmu. Postanowiłem kierować się w strone Łasku. Był to dobry wybór, gdyż wyjeźdzając na drogę w tamtym kierunku, spotkałem szosowca. Postanowiłem trochę z nim powalczyć, więc wrzuciłem "największą tarczę". Jechałem, jechałem i jeszcze raz jechalem i nic. Nikt mnie nie wyprzedził. Sądziłem, że owy kolarz może skręcił gdzieś w boczną uliczkę. Okazało się, że wcale tak nie było. Usiadł mi na kole i nawet nie myślał, żeby mnie wyprzedzić, albo dać zwianę. Trudno, skręciłem w stronę Markówki, by w połowie drogi zawrócić w stronę Pabianic. Postanowiłem pojechać polami, mimo dużego niesmaku związanego z jazdą przez nie, z różnych powodów ... W samych Pabianicach pokręciłem się po okolicy. Spotkałem kumpla z liceum, więc powymienialiśmy się spostrzeżeniami związanymi z pierwszymi tygodniami studiów. Duże rozbierzności były między nami, ale w jednej kwestii zgadzaliśmy się nadwyraz zgodzie. Dojazdy do Łodzi, czy to BUS'em, czy PKS'em są męczące i to bardzo. Czekam już tylko na wiosnę.. Rowerek i Łodź jest moja : )
Kategoria Cross, Do 50km


Dane wyjazdu:
58.00 km 0.00 km teren
02:00 h 29.00 km/h:
Maks. pr.:41.00 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:287 m
Kalorie: kcal
Rower:

Jadę?

Sobota, 8 października 2011 · dodano: 29.10.2011 | Komentarze 0

TREK + MACIEK = 58 km. PZDR! :D
Kategoria 50-100km, Kolarzówka