Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Artmac z miasteczka Pabianice . Mam przejechane 20631.98 kilometrów w tym 477.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Artmac.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
130.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

U Macieja, dzień drugi.

Czwartek, 13 czerwca 2013 · dodano: 13.06.2013 | Komentarze 0

U Macieja, dzień drugi.
Drugi i zarazem ostatni dzień u Macieja. Założeniem były dwie trasy. Pierwsza miała warunkować spokojny i bezpieczny powrót do domu (druga trasa) Mówiąc krótko żebym był w stanie po prostu dojechać . Pobudka parę minut po 8. Na śniadanie gospodarz przygotował kurczaka w sosie pomidorowym z makaronem, super danie, ale trzeba było trochę poczekać, aż dobrze się ułoży w żołądku :P Ruszamy równo o 11 w stronę Tomaszowa Mazowieckiego z którego odbijamy na Spałę. Przecinamy drogę numer 48 i po brukowej kostce (solidny masaż na wszystkie partie mięśniowe) docieramy do pięknego miejsca dla kolarzy. Równiutki asfalt, wokół tylko las i śpiew ptaków. I tak 10 kilometrów! Rewelacja. Jedynym minusem było parę ciężarówek, które ścinały drzewa. Bez zatrzymania się i zejścia na pobocze się nie obeszło. Ale dało się przeżyć. Dalej miało być jeszcze lepiej, gdyż po wyjechaniu owej trasy wpadliśmy na drogę serwisową przy odcinku S8. Cały szeroki pas na nas. Wahaliśmy się chwilę, czy odbić w stronę Tomaszowa Mazowieckiego, czy może Rawy Mazowieckiej. Pierwszą opcja skończyłaby się zapewne trzema cyframi na liczniku. Byłoby to w naszym zasięgu, ale niestety wieczorem miałem 65 km do domu z 10kg plecakiem, także nie zaryzykowaliśmy tej opcji. Ruszyliśmy w przeciwną stronę od Rawy. Trzy ronda bez ruchu, tak to cały czas, albo pod górę albo w dół po całej szerokości drogi. Rewelacja [2] Wyszło około 11 km. W tym miejscu skończyły się przyjemności . Wjechaliśmy do miasta i od razu na przywitanie szlaban kolejowy. 10 minut wegetacji. Dalej było tylko gorzej, światła razy 3, ani razu nie udało się załapać na zielone. Takie uroki większych miast. Średnia spadła. Co by tu jeszcze napisać. Aha, pod koniec pościgałem się ze skuterem. Jednak babulka, która prowadziła swojego ścigacza, chyba się przestraszyła, że jakiś tam rowerzysta jej usiadł na kole zastosowała bardzo ciekawą taktykę, mianowicie zwolniła do 25 km/h. W takiej sytuacji zostało mi tylko zrobić jedno – wyprzedzić ją. Tak też zrobiłem. Dalej już wolniej czekając, aż dogoni mnie Maciej, który pod koniec opadł już z sił.

Distance : 66.88
Time : 2:22
Avg. speed : 28.15
MAX speed : 46
Avg. HR : 133
MAX HR : 165
Calories : 899

Drugim etapem był powrót do domu . Maciej postanowił mi towarzyszyć , aż do Biskupiej Woli. Ruszyliśmy koło 19stej. Początek spokojny, ale w przyzwoitym tempie. Towar na plecach nie dawał o sobie znaku. Wiatr praktycznie ustał. Z każdym kilometrem rozkręcaliśmy się. Niestety w Babach zamknął się tuż przed nami szlaban ^^ Akurat z peronu ruszał stary złom z kilkunastoma wagonami z węglem. Nie trzeba chyba opisywać, jak to wyglądało. Niecałe 4 kilometry dalej był nasz punkt postoju, jednak nie było na to czasu. Słońce coraz bardziej się chowało za horyzont. Szybko się pożegnaliśmy, umówiliśmy na następny raz, podziękowałem za solidną gościnę i każdy ruszył w swoją stronę. Włączyłem sobie MUSE, by razem z Belamy i jego świtą dojechać do domu. Nogi chyba bardzo chciały znaleźć się już w domu, gdyż pozwoliły na bardzo szybką jazdę. Pomęczyłem się trochę z dojazdem do Kruszowa, ale poniżej 27 km/h nie spadało. Do Rzgowa, ciągle praktycznie 40+ z jednym postojem na światłach w Tuszynie Majorackim. Sam Rzgów mnie przystopował. S8 robi swoje. 10 minut stania na światłach. Bałem się ruszyć wcześniej, bo zanim z tym plecakiem bym się rozpędził, jakiś TIR mógłby mnie zdmuchnąć . Słońce zaszło, gdy byłem w Babichach, co zmotywowało mnie do jeszcze mocniejszego przykręcenia śruby. Fajnie, że Orla już jest zrobiona tak jak powinna wyglądać już dawno temu, także nie musiałem nigdzie już omijać dziur, czy przyhamowywać.

Distance : 61.91
Time : 2:02
Avg. speed : 30.50
MAX speed : 42
Avg. HR : 146
MAX HR : 167
Calories : 1417

Podsumowując. Wypad bardzo fajny, oby więcej takich ;)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa miest
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]