Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Artmac z miasteczka Pabianice . Mam przejechane 20631.98 kilometrów w tym 477.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Artmac.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
46.00 km 0.00 km teren
01:52 h 24.64 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

BURZA !

Czwartek, 30 maja 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 0

O 15 miałem pojechać na krótką przejażdżkę z koleżanką. Nie wyszło, przestraszyła się niepewnej pogody. Jak się potem okazało wyszła na tym na dobre.

Mnie jednak coś podkusiło, żeby gdzieś się pokręcić i tak ruszyłem w stronę Kudrowic. Jeżdżąc po okolicy wyjechałem na drogi polne, gdzie koła zapadały się w bagnie. Tak po ostatnich deszczach wygląda gleba :O Równie szybko jak tam wjechałem, równie szybko zawróciłem. W Piątkowisku odbiłem jeszcze na Petrykozy, skąd miałem zawrócić już do domu. Jednak jechało się tak dobrze, iż przeciąłem drogę wpław i ruszyłem w stronę Konina. Nie wiem jakim cudem, ale jadąc tą drogą wylądowałem w Lutomiersku. Wszystko nawet byłoby cacy, gdyby nie te czarne chmury, zbliżające się od Pabianic. Mimo wiejącego coraz mocniej wiatru podkręciłem nieznacznie tempo. W Mikołajewicach słuchając głośno COMY dochodziły do moich uszu pierwsze coraz głośniejsze wyładowania. Deszcz dopadł mnie równo przy znaku na Janowice. Cóż za szczęście, że koło skrzyżowania stoi solidnie zrobiony przystanek. ZBAWIENIE. "Teraz tylko poczekać 15-20 minut i dalej w drogę" Po 5 minutach pojawiło się małżeństwo całkowicie przemoknięte. Po 15 minutach zaczęło się uspokajać. Po 20 minutach wiatr zaczął zrywać pomniejsze gałęzie i łomotać deszczem o blaszany dach naszego schronienia. Po 30 minutach kolejny, krótki "odpoczynek" od potężnych wyładowań i deszczu. Ale zaraz od nowa. Zrobiło się 45 minut czekania. Nagle zatrzymuje się jakiś samochód i kierowca proponuje, że nasz podwiezie. Para moich współtowarzysz od razu odmówiła. Ja się trochę wahałem, ale również zrezygnowałem. W sumie nie wiem dlaczego, następnym razem tego już na pewno nie zrobię. Po 1:15h siedzenia na przystanku. Ruszyłem w te ostatnie 10 km, które dzieliły mnie od ciepłego domku. Można powiedzieć, że zapewne optymista, znalazłby w takiej sytuacji jakiś pozytyw. A choćby taki, że został pobity rekord w siedzeniu i czekaniu na przystanku. Jednak mnie to się zupełnie nie podobało. Temperatura spadła z 21 stopni do zaledwie 13. Padający, deszcz i zimne powietrze strasznie wybijały mnie z rytmu. Starałem się omijać największe kałuże, ale po 5 minutach stwierdziłem, że to nie ma sensu. I tak jestem już cały mokry. Do domu przyjechałem z latającą szczęką :<

Czosnek i gorąca herbata + łóżko to jedyna rzecz o której marzyłem gdy zsiadłem z roweru. Czosnek oczywiście profilaktycznie, przecież nie dlatego, że go lubię ;)

Gdzieś tam w oddali świeci słońce ^^ © ArtMac


Piekło ? © ArtMac
Kategoria Cross, Do 50km



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa osise
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]