Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Artmac z miasteczka Pabianice . Mam przejechane 20631.98 kilometrów w tym 477.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.56 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

2011

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Artmac.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
47.00 km 23.00 km teren
02:01 h 23.31 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:572 m
Kalorie: kcal

Pół na pół

Poniedziałek, 9 kwietnia 2012 · dodano: 11.04.2012 | Komentarze 0

Gdy tylko zaobserwowałem, że poprawiła się chciaż trochę pogoda spontanicznie postanowiłem rozporostować kości na rowerze. Nie chciałem jechać sam. Szybki telefonik do Cyca i w drogę. Początkowo trasa miała przebiegać za szpitalem, ale Bartek tzn. Cycu, koniecznie chciał jechać polami, które są tuż za moim domem. Nie był to rozsądny pomysł, gdyż występują tam dwa małe podjazdy, ale nasze tempo zostało bardzo szybko zweryfikowane .. Gdyby nie to, że droga przypominała raczej pustynie, a nie utwardzony grunt, to wszystko było by okey ! A wcale, że nie ! Gorszym przeciwnikiem był wiatr, bardzo silny wiart, który jak się potem okazało towarzyszył nam przez cały czas. Znowu postanowiliśmy zweryfikować plany i skręciliśmy na las Karolewski z myślą, że w cieniu drzew uda nam się go wkiwać. Oczywiście mówię tu o wietrze :p Jechało się całkiem przyjemnie gdyby nie defekt tylniego koła. A dokładnie blok hamulca blokwał moje koło. Ogarnięcie tego zajęło nam dobre bite 10 minut, ale efekty były całkiem udane. Najważniesze, że mogłem jechać dalej. Dojechaliśmy do Dobronia Dużego, aby następnie udać się na Ldzań. Na miejscu krótka wizyta w sklepie, bo Cycu miał pierwszy poważny kryzys. Ruszyliśmy w stonę Ślądkowic. Gdy już tam dojechaliśmy musiałem walczyć o to, żebyśmy pojechali w stonę Dłutowa.
Udało się. Argumentem decydującym było to, że udamy się do lasu na robić hałasu. ŻART ! Kierowaliśmy się do wraku zestrzelonego przez hitlerowskie wojska samolotu Łoś. Ale najpierw zdobywaliśmy tutejsze pagórki.
WJAZD, ZJAZD i tak z 4 razy. Czekałem tylko na to, kiedy któryś z nas wyleci tzn. poleci przez kierownice. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca ! Ufff.
Wyjechaliśmy na drogę do Bełchatowa i tu biliśmy rekordy prędości.
Mnie wyszło 58, Bartkowi udało się wykręcic 51 km/h. Oczywiście po płaskim, żeby nie było ! :)
Ponownie wjechaliśmy do lasu, by wyjechać na Rydzyny z których kierowaliśmy się już do Pabianic. Podjechaliśmy jeszcze do Drzewka tzn. Brzozy żeby go oderwać od komputera. Przyssał się niesamowicie, gdyż kazał na siebie czekać dobre 15 minut ! Zrekompensował się tym, że pojawił się z coca-colą i czekoladą. Nie muszę mówić, że oba te produkty zniknęły bardzo szybko.
Następnie przez pola pojechałem do domu. obiad znikął w równie szybkim tempie co terravita ! :)
Kategoria Do 50km, Cross



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa otaja
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]