WYPADEK

Piątek, 23 września 2011 · dodano: 25.09.2011 | Komentarze 0

Pojechałem do kumpla, żeby mu oddać parę rzeczy. Postanowiłem, że przejadę się jeszcze gdzieś. Trafiło na trasę, którą mam opanowaną w małym palcu. Jednak pod koniec trasy coś podkusiło mnie, żeby wrócić przez pola. Niby znałem je również dobrze. Niestety postępująca coraz bardziej globalizacja, skróciły pola o kilka nowych domów, więc trasa, która zawsze jeździłem została mocno zweryfikowana. Właśnie na nowej, nieznanej trasie przede mną pojawił się mały pagóreczek, który chciałem przeskoczyć, żeby z rowerkiem nic się nie stało. Jak się później okazało za owym mini wzniesieniem jawił się dół ! I to bardzo głębowki dół. Nie zdążyłem zareagować. Jedynie co mi się udało zrobić, po wyleceniu przez kierownice, to odchylić się trochę do tyłu, aby nie bezpośrenio udeżyć głową w ziemię. Upadłem na kolana, potem niestety nie udało się zapobiec dalszym nieszczęścią. Twarzą "zaryłem" glebe. Finał był taki: 3h w szpitalu, prześwietlenie czaszki, obolałe całe ciało, ukrychnięta jedynka :/ Ogólnie wyglądam jak człowiek dwie-twarze :p Aaaa i to jest chyba mój koniec sezonu. I to jest ta gorsza wiadomość :<