Info

Więcej o mnie.
2015

2014

2013

2012

2011

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Maj6 - 0
- 2015, Kwiecień9 - 0
- 2015, Marzec8 - 0
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik5 - 0
- 2014, Wrzesień11 - 0
- 2014, Sierpień11 - 0
- 2014, Lipiec10 - 2
- 2014, Czerwiec15 - 3
- 2014, Maj8 - 2
- 2014, Kwiecień11 - 6
- 2014, Marzec9 - 7
- 2014, Luty6 - 4
- 2013, Grudzień5 - 4
- 2013, Listopad8 - 6
- 2013, Październik14 - 2
- 2013, Wrzesień15 - 6
- 2013, Sierpień15 - 8
- 2013, Lipiec19 - 2
- 2013, Czerwiec16 - 5
- 2013, Maj10 - 1
- 2013, Kwiecień2 - 3
- 2012, Listopad1 - 0
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień16 - 6
- 2012, Sierpień22 - 11
- 2012, Lipiec10 - 2
- 2012, Czerwiec6 - 2
- 2012, Maj12 - 0
- 2012, Kwiecień14 - 0
- 2012, Marzec7 - 0
- 2012, Luty1 - 0
- 2011, Listopad2 - 0
- 2011, Październik5 - 0
- 2011, Wrzesień24 - 0
- 2011, Sierpień19 - 4
Dane wyjazdu:
70.94 km
0.00 km teren
02:05 h
34.05 km/h:
Maks. pr.:52.20 km/h
Temperatura:21.7
HR max:184 ( 96%)
HR avg:155 ( 81%)
Podjazdy:299 m
Kalorie: 1153 kcal
Rower:
Ustawka pabianicka
Czwartek, 28 sierpnia 2014 · dodano: 29.08.2014 | Komentarze 0
Wybrałem się dzisiaj na ustawkę. Niestety nikogo już nie zastałem. Dzisiaj chyba wszyscy ruszyli równo o 16stej, mimo tego, że w zeszłym tygodniu mocniejsza grupa startowała o 16:15 i o tej się pojawiłem na krańcówce. Do Prawdy co prawda jechałem prawie cały czas 40 km z myślą, że jeszcze ich złapię, ale nic z tego nie wyszło. Wpadłem na pomysł, aby pojechać przez Zofiówkę. Może w ten sposób uda mi się ich złapać w Tuszynie Majorackim. Po tych niecałych 22km średnia wynosiła 33.6, czyli całkiem udana gonitwa, która i tak nic nie dała :DW ww. miejscowości zwolniłem trochę i kontroluję co jakiś czas, czy nikt się nie pojawia z tyłu. Po paru chwilach zauważam jednego kolarza. Może oderwał się od grupy? Zwolniłem jeszcze bardziej patrząc jak sytuacja się rozwinie. Niestety nikt więcej się nie pojawił przez 4 minuty, także postanowiłem sam urządzić sobie ucieczkę.. W Górkach Małych łapię jeszcze jednego faceta, którego spytałem, czy aby przypadkiem nie mijała go grupa. Zaprzeczył, więc była jeszcze szansa, abym załapał się jeszcze na ustawkę.
Obaj kolarze złapali mnie dopiero chwilę przed Jutroszewem, gdzie zaczynamy jechać na zmianach. Do Woli Kamockiej jedzie się wybitnie dobrze. Wiatr cały czas sam mobilizuje nas do wrzucenia na twarde przełożenie i wioooo do przodu. Jednakże po odbiciu na Wadlew odbiera co swoje i jazda staję się walką. Pierwszą zmianę daję ja. Utrzymuję całkiem wysokie tempo, ale po lekkim wzniesieniu w Grabicy zaczynam wchodzić na wysokie pulsy i zaczyna mnie odcinać. Udaje mi się jednak złapać koło i stopniowo wracam do siebie. Trochę przeszarżowałem. Do samych Pabianic jedziemy raz szybciej raz wolniej, wszystko zależało od porywów wiatru. Aha i żadna grupa nas nie złapała.. Dziwne.
Kategoria 50-100km, Kolarzówka, Z Grupą