Info

Więcej o mnie.
2015

2014

2013

2012

2011

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Maj6 - 0
- 2015, Kwiecień9 - 0
- 2015, Marzec8 - 0
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik5 - 0
- 2014, Wrzesień11 - 0
- 2014, Sierpień11 - 0
- 2014, Lipiec10 - 2
- 2014, Czerwiec15 - 3
- 2014, Maj8 - 2
- 2014, Kwiecień11 - 6
- 2014, Marzec9 - 7
- 2014, Luty6 - 4
- 2013, Grudzień5 - 4
- 2013, Listopad8 - 6
- 2013, Październik14 - 2
- 2013, Wrzesień15 - 6
- 2013, Sierpień15 - 8
- 2013, Lipiec19 - 2
- 2013, Czerwiec16 - 5
- 2013, Maj10 - 1
- 2013, Kwiecień2 - 3
- 2012, Listopad1 - 0
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień16 - 6
- 2012, Sierpień22 - 11
- 2012, Lipiec10 - 2
- 2012, Czerwiec6 - 2
- 2012, Maj12 - 0
- 2012, Kwiecień14 - 0
- 2012, Marzec7 - 0
- 2012, Luty1 - 0
- 2011, Listopad2 - 0
- 2011, Październik5 - 0
- 2011, Wrzesień24 - 0
- 2011, Sierpień19 - 4
Dane wyjazdu:
46.54 km
0.00 km teren
01:42 h
27.38 km/h:
Maks. pr.:42.39 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bianchi Carbon Tech 928
Solo.
Niedziela, 9 lutego 2014 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 0
Wczoraj wieczorem zgadałem się z Bartkiem, że dzisiaj razem gdzieś się przejedziemy. Niestety nic z tego nie wyszło, bo usnąłem oglądając Kawę na ławę (jak to możliwe było, skoro nasi politycy co chwile podnoszą głos obrzucając się najgorszymi obelgami, szczerze mówiąc, ni wiem..) Pojechałem więc sam. Jak to zwykle bywa spotkałem Bartka. Wracał z Hermanowa. Jak się okazało dobrze, że nie wybrałem się z nim, gdyż zamarzyła mu się jazda w lesie karolewskim. Finał był taki, że zaliczył glebę bawiąc się w łyżwiarza rowerowego, nie wpadając o mało do rowu z wodą.. Ach ta ułańska fantazja. Pogadaliśmy chwilę. I każdy pojechał w swoją stronę. Zaplanowałem trasę do Dłutowa, przez Róże, Ślądkowice.. W Mierzące Dużej rozbawiła mnie sytuacja, gdy mijałem jakieś miejscowe nastolatki, którzy śmigali na składakach. Każdy po kolei wpatrywał się na mnie, a zwłaszcza na mój strój, jakbym był z innej planety. Przynajmniej takie mieli miny :)) Aha dorga do Dłutowa jest w masakrycznym stanie, więc nikomu kto chce przejechać się tam na szosie odradzam tego przedsięwzięcia... Dalej już przez Leszczyny Duże docieram do Bud Dłutowskich i dalej przez Pawlikowice wracam do domu. Kolejny udany trening, nogi jakby dzisiaj odrobinę świeższe i mocniejsze :) Kategoria Do 50km, Kolarzówka