Info

Więcej o mnie.
2015

2014

2013

2012

2011

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Maj6 - 0
- 2015, Kwiecień9 - 0
- 2015, Marzec8 - 0
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik5 - 0
- 2014, Wrzesień11 - 0
- 2014, Sierpień11 - 0
- 2014, Lipiec10 - 2
- 2014, Czerwiec15 - 3
- 2014, Maj8 - 2
- 2014, Kwiecień11 - 6
- 2014, Marzec9 - 7
- 2014, Luty6 - 4
- 2013, Grudzień5 - 4
- 2013, Listopad8 - 6
- 2013, Październik14 - 2
- 2013, Wrzesień15 - 6
- 2013, Sierpień15 - 8
- 2013, Lipiec19 - 2
- 2013, Czerwiec16 - 5
- 2013, Maj10 - 1
- 2013, Kwiecień2 - 3
- 2012, Listopad1 - 0
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień16 - 6
- 2012, Sierpień22 - 11
- 2012, Lipiec10 - 2
- 2012, Czerwiec6 - 2
- 2012, Maj12 - 0
- 2012, Kwiecień14 - 0
- 2012, Marzec7 - 0
- 2012, Luty1 - 0
- 2011, Listopad2 - 0
- 2011, Październik5 - 0
- 2011, Wrzesień24 - 0
- 2011, Sierpień19 - 4
Dane wyjazdu:
73.40 km
0.00 km teren
02:19 h
31.68 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max:179 ( 89%)
HR avg:154 ( 77%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1268 kcal
Rower:Bianchi Carbon Tech 928
Ustawka pabianicka.
Niedziela, 27 października 2013 · dodano: 27.10.2013 | Komentarze 0
Jak zwykle o 10 ruszyło około 20 chłopa w stronę Tuszyna. Snu było o godzinę więcej, także każdy wypoczęty pełen wigoru. Kerakoll zdobyty w iście szaleńczym tempie (średnia 28) Na Katowickiej już się rozpędzaliśmy, ale jakoś nie wyszło... Parę osób zostało, aby poczekać na ustawkę łódzką, a my wraz z Maciejem jedziemy dalej. 28-32km/h to zdecydowanie dla mnie za mało nawet jeśli pod wiatr. Łapię się na chwilę za ciężarówką i zaczynam uciekać solo. Jechałem bez szaleństwa. Kontrolowałem puls tak do 175 uderzeń na minutę, aby po złapaniu mnie miałbym jeszcze siły załapać się na koło. Okazało się, że uciekałem dobre 15km, 3 kolarzy złapało mnie dopiero mocno za Jutroszewem. Poczekałem na Maćka, który został lekko z tyłu i jedziemy gonić resztę. O dziwo było nas łącznie 5.. Reszta zdezerterowała i skręciła w Jutroszewie... Po złapaniu grupy (?) chwilę odpocząłem i dalej uciekam. Po dogonieniu, to samo. Odpoczynek i na wariata do przodu. Tak z 3 razy. Po wyjechaniu na drogę Piotrków-Wadlew, jedziemy wachlarzem. W połowie odcinka, Maćkowi brakuje już sił, także odłączam się od grupy i czekam na niego. Po drodze łapiemy jeszcze jednego kolarza, który daje radę się podłączyć. W Wadlewie udaje się złapać uciekinierów. Ponownie atakuję, ale wszyscy siadają mi na kole i tak jedziemy sobie 50km/h.. W Dłutowie na podjeździe jeszcze raz szarpnąłem mocniej i to by było na tyle. Czekam ponownie na Maćka i ruszamy do domu przez Pawlikowice. Ale to nie był jeszcze koniec...Nie wiem jaka wyszła średnia z ustawki, gdyż nie wyzerowałem licznika.
Kategoria 50-100km, Kolarzówka, Z Grupą